Kalendarz adwentowy Avon {co znalazło się w środku i ile jest wart?}
Kalendarze adwentowe cieszą się coraz większym zainteresowaniem i coraz więcej marek decyduje się wprowadzić do swojej oferty. Mnie zawsze ciekawiła zawartość, ale chyba jeszcze bardziej to "czy to się opłaca"? Na początku grudnia dostałam kalendarz adwentowy od Avon i dziś chciałam pokazać co się w nim znalazło. Oczywiście nie zabraknie podliczenia zawartości ♡
Mój matematyczny umysł nigdy nie daje mi spokoju. Z jednej strony element niespodzianki to coś co sprawia frajdę (tym bardziej jeśli kalendarz się dostało), ale z drugiej kusiło mnie, by wszystko podliczyć i zobaczyć czy taki zakup w ciemno się opłaca. Oczywiście zrobiłam to, a jakże :) Zanim jednak dojdę do kwestii finansowych pokażę Ci co znalazłam w kalendarzu :) Chłopakom te okienka tak się spodobały, że już pierwszego dnia pootwierali wszystko, po czym z wielkim zawodem w głosie spytali: "Ale tu nie ma nic dla nas?" No nie było ;) Za w każdym okienku znalazły się babskie kosmetyki :)
Co znalazło się w kalendarzu adwentowym Avon?
Nie będę tu rozpisywać produktów na dni, wspomnę tylko, że Avon postawił na grupowanie kosmetyków, tzn. pierwsze trzy dni to były lakiery, kolejne to produkty do ust, następnie perfumy itd... Gdybym to ja projektowała kalendarz, zdecydowanie bym to wszystko przemieszała, by go trochę urozmaicić. No i na bank nie zakończyłabym kalendarza próbką - według mnie ostatni kosmetyk powinien robić "wow" - próbka w ostatnim okienku (a nawet trzech ostatnich!) pozostawia uczucie niedosytu.
Pierwsze trzy dni kalendarza adwentowego Avon stały pod znakiem lakierów do paznokci - srebrny jest w wersji satynowej, dwa kolejne w wersji błyszczącej (Roses are red, Wine and dine me- boski kolor, miałam go jeszcze pod starą nazwą Avon Gel Finish). Lakiery Avon bardzo lubię - to jedne z nielicznych, które na moich paznokciach całkiem dobrze się trzymają. Jak jednak pewnie wiesz, jestem miłośniczką hybryd i po tradycyjne lakiery sięgam bardzo rzadko stąd radość umiarkowana, choć pewnie na wszelki wypadek sobie zostawię (przynajmniej te dwa lśniące).
W kalendarzu adwentowym Avon znalazło się też 5 produktów do ust. Jeden jakimś cudem nie załapał się na zdjęciu. Nie mogłam się doliczyć jednej rzeczy i już wiem co to było - ochronna pomadka do ust. Oprócz niej znalazłam matową szminkę w płynie w kolorze Pinking About You, Błyszczyk do ust Watermelon pop oraz dwie próbki marowych szminek - Berry Blast oraz Marvellous Mocha.
Zostając przy makijażu nie zabrakło kosmetyków do oczu i brwi. Co prawda nie pojawiły się żadne cienie, ale w kalendarzu znalazł się tusz do rzęs „ULTRAobjętość” Blackest black oraz dwie konturówki do oczu - Blackest black i Starry night. Co mnie zaskoczyło to obecność Kremowego cienia do brwi w słoiczku w kolorze Deep brown - kolejnego dnia do pakietu dołączył pędzelek - to akurat było świetnym posunięciem. Co prawda nie jestem pewna czy ten kolor cienia będzie dla mnie odpowiedni, ale na pewno zobaczę jak się aplikuje i prezentuje na brwiach.
Kolejna seria to zapachy. Roletki Little Black Dress i Far Away mają 9ml, z kolei perfumetki Attraction Rush dla Niej i Eve Confidence - 10ml. Bardzo lubię takie opakowania, bo mogę je schować do torebki i zawsze mam pod ręką.
Z kosmetyków pielęgnacyjnych w kalendarzu adwentowym Avon znalazła się miniwersja Kremu na dzień dobry „Perfekcyjna skóra" SPF25 UVA/UVB (10ml), Odżywczy krem do rąk Blissfully Nourishing (30ml), Wygładzający żel pod oczy z ekstraktem z alg (15ml) oraz pełnowymiarowy Krem do pielęgnacji skórek z witaminą E.
Ostatnie produkty to trzy próbki i to one znalazły się w trzech ostatnich okienkach: Detoksykująca maska do twarzy z antyoksydantam, Kuracja dodająca objętości i zagęszczająca włosy, Regenerujący eliksir do twarzy.
Jak prezentuje się zawartość? Według mnie całkiem dobrze. Kalendarz adwentowy trochę przypomina box kosmetyczny - z założenia kupuje się go nie tylko dla samych kosmetyków, ale także właśnie dla elementu niespodzianki. Nie zaskakuje mnie obecność próbek, bo wielu kalendarzach oprócz pełnowymiarowych produktów pojawiają się też malutkie pojemności. Ale czy umieszczenie ich trzech pod rząd, i to w ostatnich dniach było dobrym pomysłem? Nie sądzę... Pierwsze wrażenie jest ważne, ale zostajemy z tym ostatnim...
Cena pudełek zazwyczaj jest niższa niż wartość kosmetyków. A jak jest w przypadku kalendarza adwentowego Avon?
Cena pudełek zazwyczaj jest niższa niż wartość kosmetyków. A jak jest w przypadku kalendarza adwentowego Avon?
Kalendarz adwentowy Avon - ile jest wart?
Kalendarz adwentowy Avon, po podliczeniu, chował w sobie kosmetyki o wartości 370zł pod warunkiem, że wzięłoby się ceny katalogowe. Sporo kosmetyków jednak jest bardzo często w promocjach, więc nie byłabym sobą gdybym i tego nie wzięła pod uwagę. Gdyby policzyć ceny obowiązujące w chwili obecnej na stronie - wartość kalendarza adwentowego Avon kształtowałaby się w okolicach 250zł.
A za ile można było go kupić? Cena regularna to 456zł! Od razu się przyznaję, że za to cenę na pewno bym go nie nabyła, a jeśli nawet to czułabym się bardzo zawiedziona. Szybko jednak kalendarz pojawił się w cenie promocyjnej 160zł i taka wydaje mi się być bardzo zadowalająca - . mówię oczywiście pod kątem wartość-cena. Czy jednak warto - zależy od tego czy ktoś lubi markę czy nie :)
Jestem ciekawa jak Tobie podoba się zawartość? A jeszcze bardziej interesuje mnie czy skusiłaś się w tym roku na jakiś kalendarz adwentowy i jak wypada jego zawartość na tle kalendarza adwentowego Avon?
Jestem ciekawa jak Tobie podoba się zawartość? A jeszcze bardziej interesuje mnie czy skusiłaś się w tym roku na jakiś kalendarz adwentowy i jak wypada jego zawartość na tle kalendarza adwentowego Avon?
Komentarze
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz - to niezwykle motywuje do dalszego pisania!