Paletka do konturowania Sleek Cream Contour Kit Light - z nią konturowanie to bajka!
Konturowanie od dłuższego czasu jest "na topie". W sumie się nie dziwię - jeśli ma się zdolności można na twarzy osiągnąć naprawdę piękny efekt. Na początku chciałam się skusić na popularną w sieci paletkę z Lovely. Doszłam jednak do wniosku, że kolorki nie do końca pasują do mojej karnacji, a po za tym bardziej mam ochotę na konturowanie "na mokro". Wahałam się co wybrać, ale od jakiegoś czasu, dzięki uprzejmości drogerii Ladymakeup.pl mam przyjemność używać paletki do konturowania od Sleek - Cream Contour Kit w wersji Light. Byłam ciekawa czy moje "zdolności" są wystarczające? Czy w ogóle taka paletka jest mi potrzebna? I czy kolory będą odpowiednie dla takiego bladziocha jak ja? Być może i ty się nad zastanawiasz, więc w dzisiejszym poście chciałam napisać kilka słów na temat tego kosmetyku, oraz odpowiedzieć na pytanie czy konturowanie jest dla każdego?
Pamiętam, że kiedyś wystarczył mi fluid do twarzy i maskara. Później
doszłam do wniosku, że jednak twarz wygląda nieco blado i płasko więc
czasem sięgałam po odrobinę różu... Później dołączyłam do tego bronzer, a
teraz zapragnęłam paletki do konturowania... Chyba taka kolej rzeczy (i
mam nadzieję, że nie jestem sama?)
Paletka Sleek Cream Contour Kit schowana jest w czarną matową kasetkę - wykonaną bardzo podobnie to tej z cieniami. Bardzo mi się podoba, że w środku jest także praktyczne lusterko.
Sleek Cream Contour Kit występuje w trzech odcieniach - Dark, Medium i Light. Ja oczywiście wybrałam wersję najjaśniejszą - opalam się bardzo rzadko, praktycznie wcale. Lubię moją jasną karnację, ale czasem mam problem z dobraniem odpowiednich kosmetyków - niestety większość najjaśniejszych odcieni i tak jest dla mnie za ciemna. W zestawie znajdziesz 6 odcieni kremowych podkładów (po 2g na kolor). Poniżej możesz zobaczyć jak prezentują się kolory po jednym przeciągnięciu palcem.
Konsystencja
Jeśli chodzi o konsystencję to zdziwiło mnie to, że praktycznie każdy kolor zachowuje się nieco inaczej. Pierwszy, najjaśniejszy lubi się nieco rozwarstwiać, ale po wklepaniu palcem czy gąbeczką wygląda świetnie. Oglądając tutoriale widziałam, że niektóre dziewczyny nakładają go np. pędzlem - u mnie to się totalnie nie sprawdziło - podkład rozprowadzał się nierównomiernie i smużył. Idealnie za to sprawdzało się nakładanie go po prostu palcami - pod wpływem ciepła ładnie stapia się ze skórą. Kolejne dwa są nieco tępe, ale rozprowadzają naprawdę łatwo. Za to odcienie ciemniejsze to ideał - jak masełko. Świetnie się rozprowadzają, są mięciutkie i wyglądają przepięknie.
Kolory
Jeśli chodzi o kolory to bardzo obawiałam się tego wpadającego w żółty - byłam przekonana, że to odcień całkowicie nie dla mnie. Okazało się jednak, że to właśnie tego podkładu używam każdego dnia! Przepięknie rozświetla, przy nakładaniu palcami genialnie stapia się ze skórą, ukrywa cienie pod oczami, dodaje blasku - uwielbiam ten odcień (i w końcu nie widać tak mojego wiecznego niedospania:). Dwa kolejne też są piękne, ale zbyt zbliżone do mojego odcienia skóry, żeby efekt był aż tak zauważalny. Co do brązów - tu z kolei najczęściej eksploatowany jest ostatni, najciemniejszy i chyba najchłodniejszy brąz. Środkowy jak dla mnie za bardzo wpada w pomarańcz, więc po niego sięgam najrzadziej.
Czy konturowanie jest trudne?
Z tą paletką absolutnie nie. Fajne jest to, że można nią stopniować efekt jaki chcemy osiągnąć. Podkłady bardzo łatwo rozprowadzają się po skórze - wystarczy później je rozetrzeć i cieszyć się pięknym efektem. Ponieważ ja zabierałam się za to pierwszy raz, obawiałam się, że przy rozcieraniu okaże się, że na mojej twarzy powstanie jedna wielka plama, albo, wręcz na odwrót, kompletnie nic nie zostanie. Nie było się jednak o co martwić. Podkłady bardzo dobrze trzymają się na twarzy, a jednocześnie pięknie łączą ze sobą. Ja najczęściej rozcieram je pędzlem Hakuro h50 lub beauty blenderem (o których też na pewno niedługo napiszę). Efekt jest naprawdę naturalny, a wykończenie idealne. Już dawno minęły czasy mojego zachwytu na matami - teraz uwielbiam lekki błysk na twarzy, a te podkłady właśnie to zapewniają. Twarz się nie świeci, ale wygląda promiennie, naturalnie i świeżo. Dodam jeszcze, że żaden z kolorów nie zbiera się w zmarszczkach czy zagięciach skóry, co niestety mi się zdarza przy produktach pudrowych. W opisie produktu znajdziemy informację, że tego zestawu można używać zarówno na podkład jak i samodzielnie. Moja cera nie jest niestety bliska ideału więc najpierw nakładałam swój ulubiony podkład (nie wiesz jaki? To sprawdź tutaj).
Oczywiście efekt zależy także od naszych umiejętności, zwłaszcza jeśli chodzi o to gdzie nałożyć, który kolor. Pierwszy raz korzystałam z instrukcji dołączonej do opakowania (którą oczywiście szybko zgubiłam), ale na szczęście w sieci jest tyle filmików instruktażowych, że jest gdzie się tego nauczyć. Pozostaje później tylko ćwiczyć i testować na sobie - w końcu każda twarz jest inna! Ja nie jestem mistrzem i nadal się uczę, ale sprawia mi to wielką frajdę. Makijaż z użyciem tej paletki to sama przyjemność. Ja stawiam na naturalny look, więc nie mam nawet zamiaru konkurować z Kim Kardashian. Efekty możecie zobaczyć poniżej (być może widać jakieś postępy - pierwsze zdjęcie to pierwsze podejście)
to zdjęcie pochodzi z wpisu o paletce Sleek Au Naturel
Wydajność
I to jedna rzecz na którą mogłabym ponarzekać. Paletkę używam codziennie (naprawdę jestem w niej zakochana) i już widzę prześwity przy moich ulubionych odcieniach. Szkoda, że produktu nie ma troszkę więcej, ale jest to chyba najczęściej używany przeze mnie kosmetyk, więc na bank skuszę się na kolejne opakowanie!
Gdybym miała podsumować tą paletkę jednym słowem to byłoby to słowo "ideał". Jestem nią zachwycona - zarówno łatwością użycia, jak i efektem jaki możną nią osiągnąć. Według mnie ta paletka idealnie nadaje się do nauki konturowania (i nie tylko), więc jeśli się wahasz to szczerze polecam.
Nazwa: Sleek, Zestaw do Konturowania, Cream Contour Kit Light
Pojemność: 6 x 2g
Cena: 59,99 zł
Dostępna: ladymakeup.pl
Komentarze
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz - to niezwykle motywuje do dalszego pisania!