Hybrydy - jakie kolory wybrać na początek? {Semilac - Pastel Peach i Frappe}
Hybrydy ostatnio goszczą na wielu blogach, czemu w ogóle się nie dziwię. Dziwię się jedynie temu, dlaczego sama tak późno się na nie zdecydowałam! Ile to razy wieczorem na szybko malowałam paznokcie czekając aż wyschną. W końcu po parunastu (parudziesięciu) minutach kładłam się spać, a rano czekała mnie niemiła niespodzianka - wzorek poduszki niekoniecznie dodawał uroku mojemu starannemu manicure. Mimo, że na hybrydy trzeba poświęcić nieco więcej czasu, to jednak po zakończeniu całego rytuału mogę robić co tylko zapragnę.
Być może też zastanawiasz się nad zakupem zestawu - dzisiaj chciałam Ci pokazać dwa kolorki lakierów, które idealnie sprawdzą się na początek, a na lato są wprost stworzone.
Od samego początku wiedziałam, że padnie na lakiery Semilac. Nie są to hybrydy z najwyższej półki cenowej, a jednocześnie nie najtańsze, których trochę się obawiam. Poza tym przeprowadziłam mały research przed zakupem i baza+top Semilaca były najczęściej polecanymi, a o lakierach czytałam same pozytywy.
Największym problemem okazał się wybór koloru. Ja jestem takim typem, który woli troszkę ograniczeń. W zakładce "lakiery hybrydowe" pokazuje aż 125 produktów, i weź się tu człowieku zdecyduj!
Wiadomo są gusta i guściki. Jedni wolą stonowane pastele, inny chcą zaszaleć z neonami. Ja na początku wstępnie obejrzałam wszystkie odcienie, po czym spisałam listę tych, które najchętniej chciałabym przygarnąć. Oczywiście lista nie ograniczyła się dwóch, ale do kilkunastu. Ponieważ za hybrydy zabierałam się pierwszy raz, postanowiłam poszukać kolorów, które nie stwarzają większych problemów i kryją po max. dwóch warstwach. Przy mojej trójeczce czas jest na wagę złota, a raczej snu, więc trzecia warstwa to marnotrawstwo paru cennych minutek. Warto zwrócić uwagę czy kolor, który nam się podoba jest transparentny czy kryjący - inaczej może nas czekać niemiła niespodzianka. Kolejna rzecz na jaką patrzyłam to łatwość aplikacji - na jaśniejszych kolorach oczywiście mniej widać niedociągnięcia, a na ciemnych bardzo trudno to ukryć. No i nie mniej ważne kryterium - hybryda trzyma się na paznokciach dłużej niż zwykły lakier (i o to w końcu chodzi), więc chciałam wybrać odcienie, które będą pasowały do różnych stylizacji.
W końcu zdecydowałam się na dwa. Jeden uniwersalny na co dzień - pastelowy, przygaszony róż (Frappe) i nieco żywszy, typowo letni Pastel Peach. Oba cudownie prezentują się na paznokciach!
Zacznijmy od Semilac Frappe, kryjącym się pod numerkiem 135. Kolorek jest niezwykle uniwersalny - sprawdzi się solo, jak i baza do zdobień. Ja na razie dopiero się uczę, więc żadnych udziwnień jeszcze nie próbowałam. Ciężko go opisać, a zdjęcia nie oddają do końca jego uroku. Nie jest to jakiś mdły róż, ani też kremowy - to coś pomiędzy. Takie nieoczywiste kolory są najpiękniejsze. Przy wyborze jednak trochę się wahałam. Bardzo podobał mi się odcień Biscuit, ale wyczytałam, że niestety całkowicie kryje dopiero po 3 warstwach i bardziej nadaje się do frencha. Frappe kryje po dwóch warstwach i bez żadnych specjalnych umiejętności na paznokciach prezentuje się rewelacyjnie.
Mimo, że Frappe bardzo mi się podoba, moje serce skradł odcień Pastel Peach (102). Ponieważ nie chciałam od razu inwestować w wielki arsenał kolorów (w końcu jaką miałam mieć pewność, że hybrydy to coś dla mnie), zdecydowałam, że wezmę jeden kolor stonowany, a drugi nieco odważniejszy. Nie przepadam za neonami, a one niekoniecznie współgrają z odcieniem mojej karnacji. Gdy zobaczyłam Pastel Peach wiedziałam, że ten lakier chcę mieć. Po raz kolejny muszę napisać - zdjęcia nie oddają uroku. Kolor w zależności od światła prezentuje się całkiem inaczej. Raz jest intensywną brzoskwinią, kolejnym razem wpada nieco w róż. Obok tego odcienia ciężko przejść obojętnie. Jest po prostu cudowny i idealny na lato! Mimo, że jest wyraźny i charakterystyczny to bardzo fajnie komponuje się z większością stylizacji! Podobnie jak Frappe, kryje po dwóch cienkich warstwach. Od tego lakieru zaczęłam, a zdjęcia przedstawiają efekt mojego pierwszego podejścia do hybryd!
Jeśli właśnie wahasz się jakie kolory hybryd wybrać na początek, te dwa polecam z czystym sumieniem - idealne! A jeśli w ogóle zastanawiasz się czy warto zainwestować w hybrydy, to napiszę ci krótko - warto!
Jeśli chodzi o lampę, to na początek "zainwestowałam" w zwykłą lampę UV 36W z timerem. Swoją kupiłam na ezebra.pl i spisuje się rewelacyjnie. Być może kiedyś skuszę się na lampę ledową, ale to już niestety wyższy koszt :)
Jestem ciekawa na jakie kolory na początek Ty się zdecydowałaś, i czy to był dobry wybór?
Nazwa: Semilac 135 Frappe (sprawdź gdzie jest najtaniej),
Semilac 102 Pastel Peach (sprawdź gdzie jest najtaniej)
Pojemność: 7ml
Cena: ok. 29zł
Dostępny: semilac.pl lub ezebra.pl
Jeśli chodzi o lampę, to na początek "zainwestowałam" w zwykłą lampę UV 36W z timerem. Swoją kupiłam na ezebra.pl i spisuje się rewelacyjnie. Być może kiedyś skuszę się na lampę ledową, ale to już niestety wyższy koszt :)
Jestem ciekawa na jakie kolory na początek Ty się zdecydowałaś, i czy to był dobry wybór?
Nazwa: Semilac 135 Frappe (sprawdź gdzie jest najtaniej),
Semilac 102 Pastel Peach (sprawdź gdzie jest najtaniej)
Pojemność: 7ml
Cena: ok. 29zł
Dostępny: semilac.pl lub ezebra.pl
Komentarze
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz - to niezwykle motywuje do dalszego pisania!