Elektryczny pilnik do stóp Calypso Beauty Feet kontra pumeks? Co wybrać?
W końcu lato! Z półbutów przeskakujemy w lekkie sandałki, na co przynajmniej ja, zawsze czekam z niecierpliwością (pociesz mnie, że nie tylko ja mam problem z zakupem wygodnych półbutów?). Zanim jednak wskoczymy w japonki czy wybierzemy na plażę, warto zadbać, by nasze stopy pięknie się prezentowały. Sklepowe półki uginają się od produktów przeznaczonych do pielęgnacji stóp: sole, peelingi, kremy, maski, tarki, pumeksy. Dzisiaj chciałam ci pokazać alternatywę dla tradycyjnego pumeksu. Są elektryczne szczoteczki do zębów, do czyszczenia twarzy, więc czemu nie do pielęgnacji stóp? Calypso Beauty Feet ostatnio coraz częściej pojawia się na wielu blogach - tym razem i ja miałam okazję sprawdzić o co to halo.
Co to jest Calypso Beauty Feet
Calypso Beauty Feet to elektryczny zestaw do pielęgnacji stóp z trzema wymiennymi końcówkami oraz ochronną nakładką. Dzięki niemu skutecznie pozbędziesz się martwego naskórka, usuniesz nierówności skóry, a na koniec wygładzisz. W efekcie możesz się cieszyć gładkimi i miękkimi stopami.
Co wchodzi w skład zestawu?
W zestawie znajdziesz urządzonko (wraz z instrukcją) w pięknym, miętowym kolorze. Być może to najmniej istotny szczegół, ale fajnie jak gadżet oprócz tego, że jest praktyczny, jest także miły dla oka. Do niego dołączone są trzy nakładki, wraz z higienicznymi pojemniczkami, które zbierają martwy naskórek w trakcie zabiegu, oraz nakładkami zabezpieczającymi.
Każda z trzech nakładek ma inną funkcję:
1. Specjalna końcówka skutecznie usuwająca martwy naskórek
2. Końcówka ze stali nierdzewnej do usuwania nierówności skóry
3. Polerka, która efektywnie wygładza skórę
Jak działa Calypso BeautyFeet?
Beauty Feet to urządzenie elektryczno-mechaniczne, wykonujące ruch obrotowy. Urządzenie jest zasilane dwoma bateriami paluszkami. Elektryczny pilnik posiada dwie prędkości działania, które regulujemy włącznikiem. Jedno naciśniecie to wolne obroty, drugie włącza szybsze.By uzyskać najlepszy efekt warto wykonywać wolne okrężny ruchy
Jakość wykonania
Urządzenie Calypso BeautyFeet pozytywnie mnie zaskoczyło. Biorąc w rękę pudełko zdziwiłam się, że to takie leciutkie. Dopiero po włożeniu baterii, czuć, że coś ma się w dłoni. Mimo, że elektryczny pilnik do stóp jest wykonany z plastiku wygląda bardzo porządnie. Ba, już pierwszego dnia dzieciaki strąciły mi go z półki i absolutnie nic mu się nie stało. Urządzenie też ma bardzo praktyczny kształt, nie wyślizguje się z rąk i jest bardzo stabilne.
Moje wrażenia
Już pierwszego dnia, gdy Calypso BeautyFeet trafiło do moich rąk, miałam ochotę je przetestować. Niestety do zestawu nie są dołączone baterie, a mi wieczorem nie chciało się nigdzie dreptać. Każda z nakładek jest montowana na klik - i mimo, że nie przeczytałam
instrukcji (przyznaję się) bez problemu sobie poradziłam, nic przy
okazji nie uszkadzając. Tak jak już pisałam wyżej, urządzenie pewnie trzyma się w ręce i łatwo nim operować. Nie ma obaw, że zrobisz sobie krzywdę, mimo, że pierwsza nakładka wygląda groźnie ;). Gdy mocniej dociśniesz końcówkę do skóry, głowica po prostu przestanie się kręcić. Nie ma więc też możliwości, że zetrzesz skórę za bardzo. Mimo, że są dostępne dwie prędkości używałam tylko jednej, tej szybszej. Według mnie wolne obroty są całkiem zbędne - ew. można z nich skorzystać z nakładką wygładzającą, przy pozostałych dwóch to się mija z celem. Muszę też wspomnieć o jednej dużej zalecie tego urządzenia - jest naprawdę cichutkie. Słychać jedynie jakby mruczenie, bez obaw możesz go użyć nawet gdy domownicy smacznie śpią. A jak efekty? Po pierwszym razie miałam nieco mieszane uczucia, tym bardziej, że użyłam go "na sucho". Spodziewałam się efektu "wow", ale go nie uzyskałam. Wiadomo, szorstkim pumeksem od razu zetrzesz całą warstwę zrogowaciałego naskórka, nawet jeśli masz go dużo. Urządzenie działa delikatniej, ale to nie znaczy gorzej! Pilnikiem elektrycznym naskórek usuwany jest stopniowo, dzięki czemu nie zetrzesz więcej niż trzeba. Przy regularnym używaniu skóra pozostaje miękka i niezwykle gładka, a w efekcie także lepiej wchłania pielęgnacyjne kremy. Dla lepszych efektów, warto też najpierw skórę odpowiednio przygotować, a najlepiej zabrać się za zabieg prosto po kąpieli, gdy skóra jest fajnie zmiękczona. Po tygodniu całkowicie zmieniłam zdanie - efekt jest znakomity! Dodam też, że używanie tego urządzenia jest też niezwykle przyjemne - czuć delikatne łaskotanie, prawie jak masaż. W każdym razie świetnie odpręża. Mam tylko dwa "ale". Szkoda, że nie ma jakiegoś woreczka, w którym można by przechowywać urządzenie, bo kartonik nie jest zbyt wygodny. Druga, ważniejsza sprawa - zastanawiam się czy będzie możliwość dokupienia nowych nakładek, gdy te już się zużyją? Na razie nie znalazłam takiej informacji.
Czy warto kupić? Czyli Calypso BeautyFeet kontra pumeks
Przepaść cenowa między pumeksem a elektrycznym pilnikiem jest zauważalna. Podczas gdy najzwyklejszy "zdzierak" kupisz już nawet za złotówkę, BeautyFeet najtaniej widziałam za 65zł. Czy warto więc zainwestować? Oczywiście każdy ma inne upodobania, ale zapewniam, że jeśli raz użyjesz BeautyFeet nie wrócisz do zwykłego pumeksu. Co przemawia na jego korzyść?
- bezpieczny w użytkowaniu - nie ma obawy, że zetrzesz więcej naskórka niż trzeba,
- skóra będzie idealnie gładka, a nie starta, podrażniona czy poszarpana,
- możesz go użyć nawet w pokoju na sofie - dzięki higienicznemu pojemniczkowi, ani okruszek nie spadnie na ziemię,
- bardziej higieniczny w użytkowaniu,
- jest estetyczny i efektowny.
Komentarze
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz - to niezwykle motywuje do dalszego pisania!