Zasady są passe!

Świat się zmienia i nic na to nie poradzimy. To co kiedyś było nie do pomyślenia, teraz jest na porządku dziennym. Ale czy masz w tym wszystkim swoje zdanie, czy bezmyślnie podążasz za większością?
 
Zasady są passe

Wszyscy urządzają wagary. No może wszyscy, bo ty nie masz na to najmniejszej ochoty. Nazywają cię tchórzem, więc się zgadzasz. W pracy większość oszukuje klientów, lub nie mówi im całej prawdy. W końcu od każdej umowy masz kilkanaście procent prowizji, a klient i tak się nie zorientuje. A nawet jeśli się zorientuje, będzie już za późno na odstąpienie, a prowizja dawno na twoim koncie. Chcesz być popularna - dorzuć trochę wulgaryzmów, napisz o seksie... To najlepiej się sprzedaje. Co z tego, że to nie Twój styl?

Dlaczego tak trudno być sobą? Dlaczego boisz się przyznać, że masz inne zdanie? 

Już w szkole zaczyna się presja. Ten kto dobrze się uczy jest wyśmiewany, ten kto totalnie szkołę olewa staje się bohaterem. A wagary? Wszyscy idą więc ty też, inaczej nazwą Cię tchórzem. A tak naprawdę kto jest tchórzem? Po co uciekają? Bo to głąby i nieuki, które boją się klasówki. To oni są tchórzami, którzy nie potrafią sobie z niczym poradzić. Ucieczka jest dla nich najłatwiejszym wyjściem. Dlaczego ty masz poczucie winy i wstydu, skoro tak naprawdę to oni trzęsą portkami? Mimo swoich przekonań idziesz, bo boisz się powiedzieć co myślisz. Boisz się reakcji otoczenia, boisz się ośmieszenia. Robisz to co większość.

Ale na szkole się nie kończy. Myślisz sobie, że jak dorośniesz będzie pewniejsza siebie, postawisz na swoim, będziesz bronić swoich przekonań! I co? Powiedzmy, że masz prowizję od każdej podpisanej umowy. Im klient mniej wie, tym bardziej jest skłonny ją podpisać. Pracownicy prześcigają się kto nałapie ich więcej, kto pochwali się większą sumą na koncie. Wyścig szczurów trwa. Starasz się trzymać swoich zasad, ale reszta Cię wyśmiewa - oni koszą kasę, a ty...? Ty w końcu też zaczynasz koloryzować ofertę, naginać fakty. Stajesz się taka jak oni.

Świat staje na głowie. Spójrz chociaż na telewizję - chamstwo, prostactwo i erotyka - to sprzedaje się najlepiej. Taki Wojewódzki na przykład. Podejrzewam, że to całkiem mądry człowiek, ale jego żarty są chamskie i prostackie, na poziomie dzisiejszej gimbazy. Czy osiągnąłby "sukces" będąc kulturalnym? Pamiętasz był taki program "Wieczór z Wampirem"? Spokojny, rzeczowy, kulturalny. Teraz pewnie nie wszedłby na antenę. A Torbicka czy Kaczyński? Fakt, gość może trochę przerysowany, ale kulturę ma na 6+. Myślisz, że młodzież wie kto to jest? A nawet jeśli wie, to jak go postrzega? Coraz mniej osób, wybija się dzięki pozytywnym wartościom i zasadom, a coraz więcej takich, którzy zachęcają chamstwem albo cycem. Niestety. Kwestia tylko tego, że ty wiesz kim jesteś, czy jesteś tym, kim inni chcą żebyś była!

Na blogach wcale nie jest lepiej. Śmiać mi się chce, gdy patrzę jak nastolatka zachwala palenie, i oburza się, że ktoś śmie jej na ulicy zwrócić uwagę. Śmiać mi się chce, nie dlatego, że się tym publicznie chwali, przy okazji posługując się niewybrednym słownictwem. Śmiać mi się chce z tego, jak wiele osób jest zachwyconych tą postawą, i ilu czytelników przyciąga takimi tekstami. Gdzieś wyczytałam, że wulgaryzmy powinny być używane na blogach, bo dodają ekspresji. Rozumiem, czasem coś naprawdę tak wkurzy, że ma się ochotę napisać "do ch...". Niestety przestałam czytać wiele blogów, bo okazało się, że prawie każdy post, zawierał tą formę ekspresji. Ja uciekłam, wielu przybyło.

Zasady odchodzą w niepamięć. To co kiedyś było powodem do dumy, teraz jest wyśmiewane. Nie sypiasz z kim popadnie - jesteś cnotką, wierzysz w boga - pewnie dewotka, nie imprezujesz z dopalaczami - sztywniara, uczciwa - niezaradna życiowo. Nastolatki boją się odmówić papierosa, bo będą obiektem kpin. Powodem do wstydu jest uczciwość, wiara czy pracowitość. Boisz się przyznać, że jesteś innego wyznania, że nie kombinujesz, że się nie zgadzasz. Dlaczego? Wszystko sprowadza się do pewności siebie. Broń swojego zdania. W końcu to Twoje życie i nie pozwól by inni dyktowali Ci co masz myśleć i jak masz żyć!

Być może powiesz, że z takim podejściem nie osiągnę sukcesu. Być może masz rację. Tylko zależy co nazywasz sukcesem? Popularność, pieniądze, dobra praca? Sukces kosztem zrezygnowania ze swoich przekonań i wartości, byłby dla mnie porażką, i to na całej linii. Sukcesem jest dla mnie osiąganie wyników, bez rezygnacji czy naginania swoich zasad.

Komentarze