3 filmy które lubię, ale...

Nie cierpię listopada. Ciemno, szaro, deszczowo. Brak słońca niestety odbija się moim samopoczuciu. Też  tak macie? Długie jesiennie wieczory jednak wcale nie muszą być nudne. Można je naprawdę dobrze wykorzystać, zasiąść spokojnie z herbatką przy książce, odprężyć się, w końcu odpocząć. Można też obejrzeć jakiś ciekawy film. Co prawda telewizja schodzi na psy, ale niektóre filmy są warte obejrzenia :)

Ponieważ od kilku dni jakaś chandra mnie dopadła, dziś będzie taki post o niczym :) Chciałam Wam pokazać filmy, które w ostatnim czasie obejrzałam, i myślę, że są tego warte, choć wcale nie najnowsze. Ale z racji mojego nie najlepszego samopoczucia, w przypadku każdego z nich, czepnę się jakiegoś "ale". Tak dla zasady!

No to zaczynamy...

1. W pogoni za szczęściem

film W pogoni za szczęściem

W skrócie - Chris utopił całe oszczędności próbując dorobić się jako akwizytor i sprzedając sprzęt medyczny. Razem z synem walczą o lepsze życie, w międzyczasie lądując nawet w schronisku dla bezdomnych. Nie mając żadnych oszczędności Chris decyduje się ubiegać o pracę maklera - najpierw jednak musi odbyć bezpłatny staż, a tylko jeden z chętnych posadę dostanie...  Uwielbiam ten film - świetnie zagrany, świetna fabuła i do tego oparty na faktach. Mimo, że do krótkich nie należy bardzo przyjemnie się go ogląda... 

Jedyne "ale" to, że czasem działania Chrisa są mało racjonalne i ryzykowne, choć w sumie jemu pomogły sukces osiągnąć. No i w tym wypadku sukcesem było osiągnięcie wysokopłatnej i prestiżowej pracy... Niestety szczęście z pieniędzmi nie zawsze idzie w parze. Podoba mi się jednak przesłanie filmu, że jeśli czegoś chcesz to jesteś w stanie to osiągnąć, nawet jeśli nikt w Ciebie nie wierzy!

2. Jestem Bogiem

film Jestem Bogiem

Główny bohater jest przegranym pisarzem, bez weny i dziewczyny. Nie mając nic do stracenia dostaje propozycję wypróbowania "cudownego leku", który ma mu pomóc w wykorzystaniu całego potencjału mózgu.. Niestety nikt go nie uprzedził o skutkach ubocznych oraz o efektach po odstawieniu "leku". 

Film świetnie przedstawia zarówno zalety, jak i niebezpieczeństwa zażywania narkotyków. Pokazuje też do czego zdolny jest człowiek na głodzie... Do tego film jest bardzo dobrze nakręcony i świetnie zagrany. Szkoda, że morału żadnego nie ma... bo bohater na zakończenie filmu nadal ćpa...  Ale to w końcu film!

3. Nietykalni

film Nietykalni

Driss to bezrobotny, któremu zależy na zdobyciu zasiłku. Zgłasza się po podpis u potencjalnego pracodawcy i tak przez "przypadek" zostaje opiekunem sparaliżowanego Phillippa.

Film i wzrusza i rozśmiesza zarazem. Pokazuje, że tam gdzie teoretycznie jest więcej różnic niż podobieństw może pojawić się nić przyjaźni. Mimo różnic klasowych, jak i rasowych Driss i Phillipp świetnie się dogadują... Szkoda tylko, że do filmu wzięli czarnoskórego aktora. Film oparty jest na faktach, a prawdziwy "Driss" jest algierczykiem, arabem.. Nie wiem czemu zdecydowano się na czarnoskórego aktora - może żeby podkreślić różnice między bohaterami? Musze jednak przyznać, że gra aktorska obydwu jest znakomita...

Oglądaliście te filmy? Jak Wam się podobają? Jak je odbieracie? I jakie polecacie?
No i najważniejsze - jak sobie radzicie z jesienną chandrą?

Komentarze