Oszczędna, ale nie sknera - moich 10 sposobów na oszczędzanie
Kto mnie zna, wie, że wiele mi nie potrzeba. Jako nastolatka chomikowałam pieniądze i wydawałam dopiero gdy rzeczywiście coś wpadło mi w oko. Przy trójce dzieci wydaje mi się jest to cecha jak najbardziej pożądana.
Jeśli Wasze wyobrażenie o blogerkach jest takie, że śpią na kasie i jedynie klikają na kolejne zamówienia, całe dnie spędzają na zakupach, a wieczorem pławią się w swoich luksusach to muszę Was rozczarować. Z pieniędzmi mi się nie przelewa, więc temat oszczędzania jest na tapecie dość często. Choć gdy nastąpi nadprogramowy przypływ gotówki to nadal ta cecha się u mnie ujawnia. Dziwi mnie czasem jak rodzina bezdzietna zarabiająca w sumie trzy razy więcej niż my, nie potrafi na nic odłożyć. Ba, tonie w długach. Ale z drugiej strony każdy żyje jak chce. Ja wolę mieć spokój ducha i kredyty omijam z daleka (może też przez to, ze z wykształcenia bankowcem jestem).
W każdym razie chciałam się z Wami podzielić moimi sposobami na oszczędzanie, które według mnie wcale nie są trudne, a zawsze parę groszy w kieszeni pomagają zatrzymać.
1. Odróżniam zachcianki od potrzeb
Nie mówię, że odmawiam sobie wszystkiego. Ale potrafię się powstrzymać przed zakupem kolejnej szminki, skoro w szafce leży kilka. Zazwyczaj kupuję to co aktualnie muszę, a odmawiam sobie rzeczy, które w tym momencie mi się zachciało. Często w domu się okazuje, że miałam rację i już mi się ta rzecz odwidziała. Są jednak takie zachcianki na które potrafię odkładać. Aktualnie składam na lustrzankę. Do życia mi nie potrzebna, ale uważam, że hobby każdy powinien mieć.
2. Robię listy zakupów
Może to banalne i głupie, ale ułatwia mi życie. Po pierwsze zazwyczaj mam totalną sklerozę, zwłaszcza jeśli chodzi o zakupy spożywcze. Po drugie jak mam plan, to kupię to co trzeba a nie wrzucam co popadnie. Jedyna rzecz, z którą potrafię przegrać to batoniki przy kasie.
3. Szukam zniżek
Ale
tu z rozsądkiem. Nie kupuję tylko dlatego, że coś jest w promocji, a
szukam promocji na to co mam zamiar kupić. Nie działa np. na mnie
loteria biedronki, bo nigdy losy nie przekonywały mnie do zwiększenia
kwoty zakupów. Chyba dzięki Daisy jakiś czas temu poznałam PromoSzop.
Jest to baza wszelkiego rodzaju bonów, rabatów, kuponów. Zamiast szukać
po całej sieci informacji np. o darmowej wysyłce wystarczy wejść na
stronę promoszop.pl i wszystko
masz jak na tacy. Można wyszukiwać zarówno według promocji, jak i po
nazwie sklepu. Dobrze, że można tam znaleźć promocje właściwie w każdej
kategorii bo tak jak pisałam zbieram na nową lustrzankę. Obecnie jest kilka kuponów, ale pieniędzy brak. Mam nadzieję,
że w najbliższym czasie będę miała okazję zrealizować swoją zachciankę i
akurat jakaś ciekawa promocja się trafi (obiektyw gratis by nie
urządzał;)
Wiadomo, że to nie zawsze ma sens. Ale np. drukarka potrzebna jest mi tylko do celów czysto domowych. Po co więc wydawać ponad 100zł na oryginalny tusz dedykowany do mojego typu, jak nawet nie za połowę mogę mieć zamiennik? Oczywiście tu trzeba podejść z rozsądkiem. Bo jeśli zamiennik danej rzeczy ma dużo gorszą jakość, to może jednak warto kupić oryginał.
4. Szukam zamienników
Wiadomo, że to nie zawsze ma sens. Ale np. drukarka potrzebna jest mi tylko do celów czysto domowych. Po co więc wydawać ponad 100zł na oryginalny tusz dedykowany do mojego typu, jak nawet nie za połowę mogę mieć zamiennik? Oczywiście tu trzeba podejść z rozsądkiem. Bo jeśli zamiennik danej rzeczy ma dużo gorszą jakość, to może jednak warto kupić oryginał.5. Nie palę/ mało piję
Jak sobie policzyłam ile palacz wydaje na papierosy to się za głowę złapałam. Cieszę się, że nigdy mnie to nie kusiło. Alkohol? Sporadycznie i nie gustuję w mocnych ani drogich trunkach. Piwo od czasu do czasu mi wystarcza. A winko mam domowe.
6. Piekę
Jedynym
moim uzależnieniem są słodycze. Słodkiego nie potrafię sobie odmówić, a
to czasem może się okazać tak drogim nałogiem jak palenie. Zamiast więc
kolejnego batonika, czy sklepowego ciasta zaczęłam je sama piec. Wcale
nie zajmuje to wiele czasu a od razu mam np. kilkanaście sztuk moich
ukochanych drożdżówek z makiem :)
7. Rzadko jem na mieście
O ile singlowi to się może nawet opłaca, to przy kilkuosobowej rodzinie nawet jeden posiłek na mieście może sporo wyciągnąć z kieszeni. Nie oznacza to oczywiście, że nigdy nie wychodzimy.
8. Nie mam full pakietu TV
W telewizji coraz mniej wartościowych programów, więc nie widzę sensu opłacania jakichś pakietów GOLD, MAX czy WYPAS. Na razie mam najmniejszy pakiet, głównie dlatego, że cyfrowa telewizja naziemna u nas nie łapie. Ale w sumie teraz zastanawiamy się czy sam internet nam nie wystarczy.
9. Oszczędzam wodę / prąd
Myję zęby - zakręcam wodę - po co ma lecieć na darmo. Wolę prysznic od wanny pełnej wody. Zainwestowaliśmy w zmywarkę i różnica w wydatkach jest naprawdę spora. Dopasowaliśmy też żarówki do pomieszczeń. Nie zgadzam się, że żarówki energooszczędne są zawsze lepsze. Np. na korytarzu gdzie światło włącza się tylko na chwilę mam założone zwykłe żarówki - energooszczędna na samo włączenie zżarła by więcej prądu. Obecnie myślę nad ledami. Na noc oczywiście wyłączam wszystko na guziki (stand by też ciągnie w końcu prąd). Wiele innych jeszcze możnaby tu dopisać.
10. Mam skarbonkę
Ciężko jest odkładać jak nie masz z czego. Ale w portfelu zawsze pałętają się drobniaki i do tego sporo ważą. Co jakiś czas wszystkie wrzucam do skarbonki - naprawdę szok ile z takich niepozornych złociaków można uzbierać - a i panie z pobliskiego sklepu są wdzięczne gdy chodzę je wymienić na grubsze :)
A jakie są Wasze sposoby na oszczędzanie?
A jakie są Wasze sposoby na oszczędzanie?
Dokladnie takie same :D
OdpowiedzUsuńZmywarka jest rewelacyjna bez niej nie wiem jak można funkcjonować :P Żarówki Led to dobry pomysł mam w domu i bardzo sobie chwalę :)
OdpowiedzUsuńteż już się przyzwyczaiłam do tego luksusu :)
Usuńi ja chcąc nie chcąc oszczędzam i też wypracowałam swój system tego oszczędzania ;) kilka punktów się bardzo zgadza :)
OdpowiedzUsuńLista to genialna rzecz. Zwłaszcza, że ode mnie wymaga zaplanowania posiłków na cały tydzień i ma to same - do sklepu idę raz, dokładnie wiem co będę jutro gotować, nic się nie marnuje... :) No i nie noszę przy sobie gotówki, to też mnie powstrzymuje przed zakupami tam, gdzie kartą płacić nie można lub gdzie jest kwota minimalna. I można śledzić, gdzie pieniądze się rozeszły i kontrolować to. Zdecydowanie mi to pomogło w ograniczeniu niepotrzebnych wydatków. :)
OdpowiedzUsuńa ja właśnie kartą rzadko się posługuję.... Biorę np. tylko 50zł i wiem, że więcej wydać nie mogę bo przy sobie po prostu nie mam ;)
UsuńNiektóre co opisałaś metody kojarzą mi się z moimi dziadkami jak z nimi mieszkaliśmy i oni wszystko z prądu wyłączali, odcinali prąd na piętro i myli się w misce bo jest taniej, no i po 20 spać, bo ciemno się robi i dużo prądu się zużywa. Nie dziękuje, muszę nacieszyć się wolnością :-D ale z wieloma punktami się zgadzam jak zmywarka, oszczędzanie wody przy myciu zębów np., ograniczenie nałogów (drogie mega są) i polowanie na promocję np. książki, choć jak daję radę to pożyczam, albo z biblioteki wypożyczam, ale to moja słabość :D Żarówki led też mamy w niektórych pomieszczeniach, ale np. komputer chodzi cały czas, a naziemna telewizja starcza mi choć, czasami chciałabym mieć fox life, pakiet z bajkami.
OdpowiedzUsuńoj nie wyłączam wszystkiego z prądu, a jedynie nie zostawiam na tzw "czuwaniu" - bez przesady. I w misce też się nie myję ;) A światło pali się tylko w pokoju w którym ktoś jest, a pilnujemy żeby gasić np. po wyjściu z kuchni. Nie przyszło mi do głowy kłaść się spać o 20 ze względu na oszczędność prądu ;) Komputer też w sumie chodzi u mnie cały czas, bo w końcu najwięcej prądu pożera włączanie i wyłączanie. Ja bym może powiększyła pakiet tv, ale dla jednego czy dwóch kanałów nie warto. Szkoda, że nie można stworzyć swojego pakietu i płacić tylko za te oglądane :(
UsuńPragnę zmywarki.
OdpowiedzUsuńPóki co niestety przegrywamy z zachciankami chociaż bardzo chciałabym, zeby było inaczej :)
ja kupiłam używaną zmywarkę i cena była bardzo niska. Działa już parę dobrych lat i nic się z nią nie dzieje :)
UsuńPróbuję oszczędzać, nawet mam zeszyt, w którym zapisuje stałe opłaty i wydatki. Czasem uda mi się trochę odłożyć, ale pokus jest tyle, że pieniądze płyną jak woda:(
OdpowiedzUsuńpodobno taki notesik to najlepsza sprawa... ale akurat do tego zebrać się nie mogę :)
UsuńJa też jestem oszczędna, jakoś tak od zawsze. Już w podstawówce nigdy nie wydawałam calej kasy na wycieczce :D
OdpowiedzUsuńJednak zauważyłam, że im więcej zarabiałam, tym więcej głupot kupowałam. Teraz straciłam pracę i znów boli mnie każdy grosz.
To czasem tak bywa, że jak więcej kasy wpadnie to kusi...
Usuńkażdy z wymienionych sposobów w mniejszym lub większym stopniu stosuje,generalnie im jestem starsza tym bardziej przemyślane zakupy robię i rzadko ulegam chwilowym zachciankom i tym bardziej zwracam uwagę na rzeczy z pozoru błahe jak np. wspomniane zakręcenie wody podczas mycia zębów :)
OdpowiedzUsuńmoże masz rację, że to z wiekiem przychodzi... Pieniędzy nigdy lekko nie wydawałam, ale oszczędzanie prądu czy wody wcześniej jakoś mnie nie przekonywało ;)
UsuńW sumie to ja robię podobnie...no może poza pieczeniem, bo nie za często to robię ;-) zmywarkę mam i sobie chwalę...jedynie muszę powiedzieć, że to mit, że żarówka energ. podczas włączania zżera więcej prądu - mój mąż to sprawdził...no chyba, że jakieś starego typu żarówki...a ledowych też już parę mam ;-) z listą na zakupy to różnie, najczęściej piszę ale czasami coś mi się przypomni w sklepie ;-) jedynie muszę walczyć z moim mężem żeby wyłączał "guziki" na noc ;-)
OdpowiedzUsuńA pokusy, no cóż...każdy czasami jakieś ma....
i widać różnicę w rachunkach po założeniu ledów? Bo jednak dobre w zakupie kosztują więcej...
UsuńMy jesteśmy tak bardzo nieoszczędni, że aż wstyd ;) jedyne plus jest taki, że nie mamy nic na kredyt czy raty, wszystko za gotówkę, ale nie mamy nic na czarna godzinę (poszaleliśmy na wakacjach i wszystko poszło)
OdpowiedzUsuńWiszący nad głową kredyt to dla mnie najgorsza rzecz. Na zero jeszcze nie jest źle:)
UsuńZgadzam się z Toba i jak to czytałam to połowa pokrywa się z moim 'oszczędzaniem' ;)
OdpowiedzUsuńMoje sposoby są bardzo podobne do Twoich :) Jednak czasami zachcianki wygrywają nad potrzebami :( Cały czas z tym walczę!
OdpowiedzUsuńChyba całe życie oszczędzam na coś ;) dlatego bardzo ciesze się że mam założone konto oszczędnościowe i wypłata od razu na nim ląduje, a na koncie zwykłym mamy tyle aby starczyło na tygodniowe zakupy ;) i tak sumka nam ciągnie rośnie i jak potrzebujemy kupić coś droższego to wystarczy przelać ;) u nas bardzo się to sprawdza :) no i oczywiście na prądzie, wodzie też oszczędzamy, ale nie na jedzeniu ;)
OdpowiedzUsuńStosuję właściwie wszystkie zasady o których piszesz, ale wyniosłam to z domu i nie przychodzi mi to trudno. Miałam okres że często ulegałam zachciankom, ale nauczyłam się żeby poczekać przynajmniej tydzień z zakupem i zorientować się czy naprawdę tego chcę, wiele zakupów przez to odpuściłam. Zdarza mi się zjeść coś na mieście, ale jeśli już gdzieś mam iść to wolę postawić na dobrą kawę, wydam wtedy około 10 zł a czuję się "dowartościowana" że gdzieś się z koleżanką na mieście spotkałam - mam nadzieję że rozumiesz co mam na myśli :)
OdpowiedzUsuńto masz taki sam sposób na zachcianki :)
Usuńteż mam skarbonkę:) wrzucam wszystkie drobniaki:) tym sposobem raz na dwa, trzy miesiące mam ekstra 200 zł na buty czy kosmetyki:)
OdpowiedzUsuńNo prośże :) Tylko punkt 10 do mnie nie pasuje.
OdpowiedzUsuńTeż staram się panować nad kupowaniem zachcianek pod wpływem impulsu.
OdpowiedzUsuńCiekawy post...co do zbierania pieniążków, kiedyś tak miałam, ale jak używa się karty trochę ciężko wrzucić do skarbonki ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam taką usługę na koncie, że zaokrąglało mi do 5 i 10 zł. Płaciłam w sklepie 16 zł, a 4 automatycznie znajdowały się na oszczędnościowym. U mnie się nie sprawdziło, bo tylko sobie dorabiam na studiach i oszczędności bankowe wolę wkładać grubszymi kwotami i decydować kiedy to się dzieje:P
UsuńAle polecam zbieranie napiwków jeśli macie taką możliwość. W obecnej pracy jestem do niedawna, ale przykładem mojej szefowej założyłam skarbonkę na napiwki. I zamiast wydać dychę po drodze na małego kebaba, to uzbierałam już na drogie perfumy:)
Niestety, wciąż nie mogę sobie poradzić z punktem nr 1. Troszkę pomaga mi sformułowanie listy życzeń na blogu. Dzięki temu oparłam się kupnie czarnych botek. Normalnie pomyślałabym, że przecież czarne, jesienne buty to musthave i trzeba wyłożyć kasę, ale teraz pamiętam, że potrzebuję tylko sportowego modelu. Chyba jestem na dobrej drodze^^
No ja od kilku lat prowadzę zeszyt gdzie mam wydatki stałe i dodatkowe i wpisuję kwoty z paragonów z zakupów, a na koniec mc odliczam ile poszło na co i gdzie przykręcić kurek, ale i tak czasami zastanawiam się "gdzie ta kasa wyszła" :)
OdpowiedzUsuńkiedyś planowałam taką listę robić, ale jakoś nigdy nie wyszło :(
UsuńOdkładam codziennie!!! po 2 lub 5 zł w zależności co mam w portfelu. Odmawiam właśnie wspomnianych batonów aby móc wrzucic do skarbonki te kilka zł. :-)
OdpowiedzUsuńja mam największy problem z tym, żeby przy kasie tego batonika nie wziąć ;(
Usuńooo ja też uwielbiam słodycze... i ciężko mi wyjść ze sklepu bez czegoś słodkiego, a piec też uwielbiam!
OdpowiedzUsuńJa na poczatku kazdego miesiaca odkladam kase na konto oszczednosciowe.
OdpowiedzUsuńbardzo przydtane ! mam zamiar wlasnie sobie odlozyc na pare rzeczy i licze ze mi sie uda ;) Wykorzystam czesc z Twoich rad ;)
OdpowiedzUsuńpolecam :) i życzę powodzenia :)
UsuńZ niektórymi punktami mam bardzo podobnie, np. podobnie jak Ty nie palę i nie piję - myślę, że są to niezłe pożeracze kasy ;). Nie mam tv wcale, praktycznie w ogóle nie jem na mieście ani nie kupuję na mieście kawy. Jak pomyślę, że czasem koszt takiej kawy to około 16zł to aż mi źle ;D
OdpowiedzUsuńczasem kawa na mieście ze znajomymi jest fajną odmianą od ciągłych posiadówek w akademiku czy na stancji :) drobne przyjemności się czasem każdemu należą :)
UsuńAs - na kawkę też czasem się wybiorę z koleżanką... Ale rzadko jadam obiady na mieście... czasem pizza czy coś innego...
Usuńteż nie jem na mieście, jak dla mnie to ogromna strata kasy zwłaszcza, że jak coś zrobię sama to nawet lepiej smakuje :)
OdpowiedzUsuńOj kocham takie posty. Jeżeli chodzi o zachcianki to z tym mam problem, ale zrobilam sobie Chciejlistę i wszystkie zdjęcia wrzuciłam do telefonu i wiem, że nie mogę kupić innych kosmetyków niż z niej. Zawsze chodzę z lista zakupów. Mój partner nawet kiedyś stwierdził, że to siara, a ja mu odpowiedziałam, że jak chce przeżyć od 1 do 1 to niech też zacznie tak robić. Co do zniżek nie szukam bo mieszkam w tak małym mieście, że ciężko coś znaleźć na promocjach. Zamienników też nie szukam, no chyba, że w spożywce. Nie palę od 8 dni. Kiedy założyłam bloga zrozumiałam, że by mieć fajne kosmetyki i ładną cerę nie wolno mi palić. Zaś co do alkoholu to butelka wina stoi od roku i jest może wypite 1/4. Piwo raz na 3 miesiące. :D Co do pieczenia muszę zacząć. Kocham ciasta, ale niestety nie zawsze mi się chce robić, ale teraz kiedy będę jeździć na studia wolę mieć upieczone przez siebie niż kupić w sklepie. Jem na mieście 5 razy w roku, mamy specjalne daty w których jedziemy świętować na obiad ( BEZ DESERU). Za TV placę 15 zł i nie potrzebuję większego pakietu. Wodę i prąd tez oszczędzam i nawet wszyscy mi się dziwią dlaczego tak mało płacimy, przede wszystkim wieczorami TV oglądamy przy blasku świeczek :D Pomyślcie sobie ile prądu wieczorami się zużywa. Skarbonek jest 5 w domu :D Jedna z napisem samochód, kolejna z napisem wesele, trzecia wakacje, 4 zachcianki Kai no i 5 z napisem zachcianki Wojtka. Do każdej zawsze coś ląduje. No i fakt panie z pobliskich sklepów kochają przyjmować żółtki zwłaszcza w niedzielę :)) Super post :))
OdpowiedzUsuńCo do zniżek to ja głównie szukam tych internetowych... Przy trójce dzieci się rozleniwiłam i wolę zakupy online -szczególnie ubrań i kosmetyków. Zresztą często wychodzi to sporo taniej, a wtedy jak znalazł jest kod np. na darmową wysyłkę :)
Usuńmoi rodzice maja bardzo podobne podejście do Twojego - nigdy, przenigdy niczego nie kupili na raty. Jak już się decydują na remont, albo kupno nowego samochodu zawsze mają na to odłożone pieniądze.
OdpowiedzUsuńZ tym pieczeniem słodyczy różnie wychodzi - bo czasem produkty do ciasta jakiegoś są drogie, zużyjesz ich troszkę a reszta stoi i się marnuje, że bardzie opłaca sie kupić coś gotowego. Oczywiście to nie jest reguła :)
Ja niestety nie mogę powiedzieć o sobie, że jestem oszczędna... no cóż, może z wiekiem pójdę po rozum do głowy :)
Wszystko zależy jakie ciasto... Czasem mam ochotę np. na "pijaka", ale koszt składników jest tak wysoki, że chyba wtedy lepiej kupić sobie kawałek w piekarni ;)
Usuńim mamy więcej pieniędzy, tym więcej chcemy :) i oszczędzanie nie wychodzi...
OdpowiedzUsuńjedzenie na mieście dużo kosztuje, szczególnie, gdy ma się w rodzinie dużych facetów i nie wystarczy im kawałek pizzy ;)
to prawda:) A co do pizzy to i mi kawałek nie wystarczy - ja dla siebie muszę mieć jedną całą ;)
UsuńMój mąż przegląda gazetki z ofertą różnych sklepów, wrzucane do skrzynek, dzięki czemu wiemy, gdzie kupimy taniej produkty, które lubimy. Oszczędność m-czna jest naprawdę spora.
OdpowiedzUsuńdokładnie :) Fajnie, że mąż jest chętny do takiego przeglądania ;)
UsuńJa nie wyobrażam sobie iść do sklepu bez listy. Też staram się odróżniać zachcianki od potrzeb jednak często tym zachcianką ulegam. Z narzeczonym często jemy po za domem. Jednak nie mamy dzieci i jest to wygodne.
OdpowiedzUsuńWszystkie Twoje zasady są moimi zasadami :) Zawsze byłam rozsądna w kwestii wydawania pieniędzy, ale już przy 2 dzieci na prawdę przemyślam wydatki - i prawdę mówiąc wolę nie kupić sobie czegoś, co z resztą potrafię zaraz uznać za zbędne, ale kupić dzieciakom coś extra, coś co im posłuży, z czego będą się bardzo cieszyć :)
OdpowiedzUsuńJa mimo młodego wieku prawie cały czas oszczędzam ;]
OdpowiedzUsuńpunkt z tv bardzo dobry. bo nawet czekając w kolejce żeby zapłacić tv jak się słucha że ludzie płacą po 250 zł za tv której nie oglądają bo nie mają czasu x 2 telewizory to ulala mi wystarczy pakiet za 5 zł i nawet tego nie ma czasu obejrzeć.
OdpowiedzUsuńświetne porady, ja większość też stosuję. Zapisuję sobie też ile pieniędzy na co wydaję i to pomaga mi kiedy sobie trochę "odpuszczę" :)
OdpowiedzUsuńJa też odkładam wszystkie drobne do skarbonki, to na prawdę świetny pomysł, pisałam nawet o tym na blogu ;)
OdpowiedzUsuńA teraz odkładałam do skarbonki na prezenty świąteczne ;)
Pozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion :)
Mam bardzo podobnie do Ciebie, zazwyczaj chodzę na zakupy z listą i często przed wyjściem przeglądam już gazetki promocyjne różnych marketów/drogerii :)
OdpowiedzUsuńJa planuję obiady z tygodniowym wyprzedzeniem, określam, co będę gotować, robię listę składników i w sklepie kupuję tylko to, co w danym tygodniu mi się przyda. W ten sposób nic mi nie zalega w lodówce i nie przeterminowuje się :) Poza tym polecam programy bankowe a'la skarbonki właśnie - płacisz kartą/robisz przelew, zaokrąglają Ci do 5/10 zł i w ten sposób naprawdę sporo można odłożyć, ja na pewno uzbieram w ten sposób na fajne wakacje w przeciągu roku, a zupełnie nie odczuwam tego, co mi z konta ubywa :)
OdpowiedzUsuńOstatnio też pisałam o oszczędzaniu, stworzyłam taką zakładkę u siebie :) Lista to genialna sprawa, bez niej nie ruszam się do sklepu. Na mieście nie jem w ogóle, kiedy mam ochotę na pizzę- robię ją sama. Ciast nie piekę często, bo nie ma komu jeść, taniej wychodzi mnie kupno od czasu do czegoś słodkiego. Palę, ale od ponad miesiąca przerzuciłam się na e-papierosa. Czasem zapalę też normalnego, koszta początkowo są duże, bo trzeba wszystko kupić, ale ja mam określony budżet tygodniowy i jak mi coś z niego zostaje- wtedy kupuję np liquidy. Najpierw rachunki/ jedzenie/ dzieci potem moje przyjemności :)
OdpowiedzUsuńja też wolę wydać dla kogoś na prezent niż dla siebie :D lubię patrzeć jak ktoś się cieszy :))
OdpowiedzUsuńŚwietne sposoby na oszczędzanie :) Ja dokładnie w podobnie lubię oszczędzać i mieć w ten sposób pieniądze na inne przyjemności ;) :)
OdpowiedzUsuńNie znałam Twojego bloga! (Jak to możliwe?! Już lądujesz w moim feedly) Rady są świetne :)
OdpowiedzUsuńJa na Twój też trafiłam całkiem niedawno, dzięki As :)
UsuńBardzo fajne, rozsądne podejście! :)
OdpowiedzUsuńNapisałam Ci długi komentarz, ale wyskoczyło okno Facebooka i nastąpiło przeładowanie strony. ;-(
OdpowiedzUsuńSkracając: mam podobne patenty na oszczędzanie, przy czym u mnie to nawet nie jest celowe oszczędzanie, tylko po prostu nie lubię gromadzić zbędnych rzeczy, nie mam potrzeby np. palić, nie lubię jedzenia na wynos, fast-foodów i tego z różnych sieciówek - więc się okazuje, że jestem ekonomiczna. :-)
Mam takie samo podejście jak Ty, z wyjątkiem skarbonki. :) Jak już chcę coś wrzucić do skarbonki, korzystam ze skarbonek wnuków, one się bardzo cieszą.:))
OdpowiedzUsuńOszczędzanie w dzisiejszych czasach jest trudne, trzeba to sobie powiedzieć otwarcie. Aktualnie wszystko kosztuje - dosłownie. Jestem o tyle w dobrej sytuacji, że mieszkam sama i utrzymuje jedynie siebie. Jest to zdecydowanie łatwiejsze niż w wypadku gdybym miała rodzinę, a więc jestem pełna podziwu, dla was, że dajecie, że wszystkim rade i do tego oszczędzacie :).
OdpowiedzUsuńJa założyłam w banku program, dzięki któremu po każdym przelewie, 10% sumy odkłada się na koncie oszczędnościowym. Co miesiąc udaje mi się zaoszczędzić ok. 200 zł, nawet o tym nie wiedząc. Polecam:)
OdpowiedzUsuńrobię dokładnie tak samo jak Ty :) a nie jesteśmy przecież bliźniaczkami ;)))
OdpowiedzUsuńa kto wie... :) o modelkach też mamy podobne zdanie :)
UsuńMam podobne podejście do oszczędzania. Ja ostatnio porzuciłam komunikację miejską na rzecz 40 minutowego spaceru i zainwestowałam w filtry do wody - u mnie dużo mineralnej schodziło - jak podliczyłam to teraz płacę jakieś 15 gr za litr.
OdpowiedzUsuń