Piórnik nie musi być nudny!
Co prawda do szkoły się nie wybieram, bo już za stara jestem, a moje dzieciaki jeszcze za młode... ale ostatnio natknęłam się w internecie na bardzo nietypowy piórnik. Postanowiłam trochę poszperać i udowodnić sobie i Wam, że piórnik wcale nie musi być nudny.
Pamiętam mój pierwszy piórnik - był wielki, z całym arsenałem pisaków, długopisów, kredek i wszystkiego czego dusza zapragnie. Później stawiałam na miękkie tuby, w których wystarczyło, że znalazł się długopis, ołówek i jakieś przybory. Przeszłam też etap piórników drewnianych, choć okazywały się mało praktyczne w użytkowaniu...
A teraz wybór jest jeszcze większy.... Zwierzaczki, misiaczki, psiaczki, buciki, rekinki, chomiczki - dla każdego coś dobrego. Dzieckiem nie jestem, ale nawet takim maskotkowym oryginalnym piórnikiem bym nie pogardziła.
Można też samemu sobie zrobić "suwakowy" piórnik, albo kupić gotowy. Podobny do tego nr 2 właściwie mam (pokazywałam go tutaj).
To chyba jeden z najbardziej nietypowych piórników - niestety raczej nie do użytku. Ale przyznajcie, że prezentuje się świetnie? Zawsze można go później zjeść :)
Ten nie prezentuje się za ładnie, ale wygląda bardzo realistycznie. Oryginalności odmówić mu nie można :)
źródło
A jakie piórniki Wy używacie lub wspominacie najlepiej? A może zdecydowałybyście się na któryś z powyższych?
Czemu za moich czasów takich nie było?
OdpowiedzUsuńbrrrr ta ryba jest koszmarna o_O
OdpowiedzUsuńWygląda jak... martwa :-)
UsuńPamiętam, ze najlepiej wspominam piórnik, który zrobiłam sama na zajęciach technicznych. A do dziś mam niewielki, mięciutki na same długopisy. Na uczelnię mi się przydawał. Jak bym chodziła do szkoły najbardziej podobałyby mi się te piórniki maskotkowe.
OdpowiedzUsuńDo takich DIY chyba ma się największy sentyment :-)
UsuńZa moich czasów mega modna była firma NICI i kupiłam sobie pamiętam za zaoszczędzone pieniążki piórnik owieczkę :D i mam ją do dziś :D ♥
OdpowiedzUsuńPamiętam te owieczki - trochę kosztowaly... ale chyba nadal można je dostać :-)
UsuńTen z rybą wygląda strasznie :D
OdpowiedzUsuńTeż miałam Nici! I Diddl. Kochałam te z Diddla miałam kilka, zawsze metalowe, ale małe i lekkie. A teraz? Długopis luzem w torbie wielkości małego wszechświata... :(
OdpowiedzUsuńDla mnie piórnik im mniejszy tym lepszy :)
OdpowiedzUsuńŻe też nie było takich jak ja chodziłam do podstawówki ;D
OdpowiedzUsuńTeż miałam taki z całym arsenałem w podstawówce ;) idąc do gimnazjum wynalazłam sobie w sklepie owalny futrzany żółty piórnik z czarnymi plamy ;D środek pusty ;D który był dla mnie najlepszy! nosiłam go nawet w liceum *.*
OdpowiedzUsuńOjej, hahaha, ale czadowe piórniki! Ryba jest świetna, ale sama bym się na nią nie zdecydowała :D
OdpowiedzUsuńhahaha rozwalil mnie ten nalesnik x DDD a chcialabym miec sama takiego stworka :3
OdpowiedzUsuńryba bleee,pozozstałe ciekawe:)
OdpowiedzUsuńTeraz jest tyle fantastycznych rzeczy do szkoły! Ja już powoli kończę swoją edukację, ale uwielbiam kupować takie szkolne/biurowe rzeczy :) W tym roku jeszcze kupiłam kilka zeszytów (chociaż wystarczy mi jeden zeszyt na jeden semestr) tłumacząc sobie (i chłopakowi) że na pewno mi się przydadzą ... :D
OdpowiedzUsuńPS. Piórniki "jedzeniowe" mi się nie podobają, ale pozostałe - super! :)
A ja upolowałam w tym roku piękny neonowy piórnik za całe 1,40 zł ;]
OdpowiedzUsuńO haha jakie świetne! :)
OdpowiedzUsuńPiórnik ryba - gratuluję twórcy wyobraźni:D A tortilla podbiła moje serce, szkoda tylko, że już wyrosłam z takich gadżetów :(
OdpowiedzUsuńO matko, ale fajne zwłaszcza tortilla i ryba ha
OdpowiedzUsuńten kebab najlepszy!
OdpowiedzUsuńKiedyś takich fajnych rzeczy nie było... najciekawszy wydaje mi się piórnik z zamków :D
OdpowiedzUsuńodkąd poszłam do szkoły uwielbiałam piórniki i miałam na ich punkcie mega fioła :D
OdpowiedzUsuńzawsze miałam duże na 3 zamki i wyposażone w pełni :)
te wynalezione przez Ciebie fajne, zwłaszcza niedźwiadek na 1 zdjęciu :)
radosnego weekendu ;*
Pamiętam dobrze takie wypasione piórniki ze wszystkim co potrzeba, jednak szybko przerzuciłam się na tuby. Do dziś trzymam z pluszakami piórnik w kształcie kurczaka czy czegoś takiego - miękki, pluszowy żółty ptasior z suwaczkiem na grzbiecie :D
OdpowiedzUsuńTa ryba mnie przeraża ;) Ale ogólnie piórniki fajne. A w poniedziałek to mój syn idzie już do szkoły-szok, a przecież dopiero co się urodził ;p Czas leci strasznie.
OdpowiedzUsuńZ piórnikiem to ja chodziłam jeszcze nawet na studiach, takim zwykłym, miękkim, który pozostał mi po liceum. Biały w czarne łaty - dalmatyńczyk. Jeszcze gdzieś go mam. Jakoś tak zawsze miałam tuby bo stawiałam na funkcjonalność. Jak tak pomyślę, to w ciągu 18 lat edukacji miałam może z cztery piórniki.
OdpowiedzUsuńta ryba jest straszna :)
OdpowiedzUsuńja teraz stawiam na - im mniejszy tym lepszy :)
pamiętam mój najpiękniejszy piórnik :) był podłużny, z pastelowej różowej skórki i zapinany na suwak :) na dole miał malutkie łapki, a na górze głowę myszki, która była portmonetką :)
OdpowiedzUsuńbył przecudny i sama sobie go zazdrościłam ;)))) to były lata kryzysu, więc w sklepach w zasadzie w ogóle nie było potrzebnych rzeczy, a ja miałam to szczęście, ze mój tata pracował za granica i czasem przywoził nam takie cudeńka :)
Pamiętam, że jak chodziłam do szkoły to miałam bzika na punkcie piórników. Co roku chciałam mieć nowy, na co oczywiście moi rodzice nie mogli sobie pozwolić ze względów finansowych. Swego czasu nosiłam do szkoły nawet dwa piórniki - jeden z długopisami, piórem, ołówkami, gumką itp., a drugi z mazakami i kredkami. Najwięcej na piórnik wydałam ok. 40zł (zapłaciłam za niego z własnych pieniędzy, musiałam naprawdę długo oszczędzać). Był z myszką Diddl i przetrwał do dziś, jednak już z niego nie korzystam. Nawet dzisiaj, kiedy studiuję, czasem mam ochotę kupić sobie jakiś piórnik, bo niektóre są takie śliczne. No ale po co mi teraz piórnik? Wystarczy, że wrzucę do torebki długopis albo pióro i z głowy, a taki przybornik tylko by zajmował miejsce i dodatkowo obciążał torebkę.
OdpowiedzUsuńNo właśnie mam podobnie - piórnik mi nie potrzebny. A za rok synek będzie wybierał :)
Usuń