Gdzie nad morze - Karwia czy Hel?
Wybieracie się nad morze? A może już byliście? Z pewnością każdy ma swoje ulubione miejsca. Jeden lubi modne kurorty, tłumy... inny wybiera dziką plażę z dala od ludzi. Choć raz w tym roku udało mi się wyrwać nad morze - tym razem trafiliśmy do Karwi, a później wjechaliśmy na Hel. Gdzie lepiej? Oczywiście są to tylko i wyłącznie moje spostrzeżenia, mój gust i moje preferencje... Ale może macie ochotę poczytać?
Karwia...pisząc tego posta chciałam napisać "małe nadmorskie miasteczko". Dobrze, że coś mnie tknęło - sprawdziłam i okazuje się, że obecnie Karwia jest częścią Władysławowa, podobnie jak Jastrzębia Góra.
Pamiętam, że w dzieciństwie z rodzicami często jeździliśmy do Karwi i miasteczko to kojarzyło mi się raczej ze spokojem, optymalną liczbą turystów, czystą plażą... Dziś ciężko tam szukać spokoju. Ludzi tłum, a że mieścina jest naprawdę mała, daje się to we znaki na każdym kroku. Już samo znalezienie parkingu graniczy z cudem, no i oczywiście musimy za niego zapłacić (na szczęście w soboty i niedziele parkingi są bezpłatne). Na plaży nie było tak źle, ale być może trafiliśmy na porę obiadową...
Na plus jest fajne dojście na plażę... dosłownie kilka kroków przez mały
lasek. Plaża jak to plaża - piaszczysta, woda całkiem ciepła, co chyba
jest tu regułą (dla porównania w ten sam dzień w Kołobrzegu woda miała
kilka stopni mniej).
Uwagę dzieciaków przykuwały fruwające na niebie latawce...a do tego z motywem z ulubionej bajki :) Mogły też się pobawić na dmuchanym zamku. Atrakcji dla dorosłych tym razem brak - nie wiem czy akurat w ten dzień nic się nie działo, czy zrezygnowano z bananów i tym podobnych...
Jeśli chodzi o samo miasteczko to mój aparat odmówił posłuszeństwa i żadne zdjęcie nie nadaje się do publikacji... Ale co tu pokazywać... Miejscowość jak każda inna - co krok restauracja, bar i pełno sklepów z pamiątkami. Wszystko okraszone tandetnymi banerami, z których każdy bardziej pstrokaty od wcześniejszego.
Gdy dzieciaki się wybawiły wsiedliśmy do samochodu i obraliśmy kierunek na Hel. W sumie co rok tam wpadamy. Jeśli jednak macie ochotę tam dojechać to albo wybierzcie się w podróż z samego rana, albo uzbrójcie w cierpliwość bo trochę postoicie w korkach. Inna, bardzo ciekawa opcja to tramwaj wodny z Gdyni, Gdańska lub Sopotu. Koszt jednak jest spory bo 35zł od osoby w jedną stronę (jeszcze chyba 2 lata temu było to 15zł z Gdyni).
Co mnie ciągnie na Hel? Nie wiem czy to jakaś reguła, ale nawet gdy dookoła pogoda nie dopisuje, to na Helu nie ma na co narzekać. Do tego temperatura wody jest zawsze sporo wyższa niż w innych miejscowościach (teraz miała ok. 21 stopni).
Do wyboru mamy dwie plaże - jedna, mniejsza przy porcie, gdzie woda
raczej jest spokojna. Druga, na otwartym morzu - o wiele szersza i na
jakieś fale załapać się możemy. Osobiście do popływania polecam tą
drugą... A na spacerek pierwszą.
Kilka słów o samym miasteczku. Co mi się podoba - wszędzie są kwiaty. Nie wiem czy to wymóg nałożony przez władzę miasta, czy poczucie estetyki mieszkańców, ale wygląda to naprawdę pięknie. Mimo, że gdzieniegdzie trafią się jakieś banery reklamowe to i tak wszystko wygląda elegancko, a nie tandetnie.
Niektóre atrakcje to latarnia morska, port, zabytkowe chaty kaszubskie i coś dla facetów - Muzeum Obrony Wybrzeża i Skansen Broni Morskiej. Jednak główną atrakcją Helu jest fokarium, do którego akurat nie wchodziliśmy, ale wzdłuż ogrodzenia umieszczono ciekawe tablice informacyjne poświęcone historii miasta i krótkie charakterystyki niektórych gatunków morskich zwierząt.
Fajnie, że miasto promuje dbanie o przyrodę - takie wystawy przemawiają do wyobraźni... warto już dzieci uczyć, że o Ziemię warto dbać, dla własnego dobra!
Na koniec poszliśmy na kebaba. Co roku chodzimy do tego samego lokalu. Dlaczego? Obsługa jest świetna a jedzenie smacznie. Podobno podają tam najostrzejsze kebaby w mieście... Zawsze sobie zamawiam tego pikantnego. I tym razem nie było inaczej. Chyba mało kto zamawia tą najostrzejszą wersję, bo zamówienie przyniósł mi sam właściciel, ciekawy któż to jest taki odważny. Skwitował to słowami: "To dla Pani?... no, nie spodziewałbym się :)". Chwilę później przyszedł zapytać czy oby na pewno smakowało? Mimo, że dzieciaki zostawiły niezły bałagan po posiłku - właścicielka podeszła powiedzieć, żebyś się tym nie przejmowali i przypadkiem niczego po nich nie sprzątali oraz serdecznie zaprosiła do kolejnych odwiedzin. Atmosfera naprawdę świetna - właściciele nie są wścibscy ale bardzo sympatyczni i rzeczywiście zależy im na zadowoleniu klientów.
Jeśli będziecie na Helu to zapraszam do restauracji "Busola" (przy końcu ulicy Morskiej) - spróbujcie tego ostrego kebaba!
Ciężko porównać te dwie miejscowości, bo to zależy od własnych upodobań. Jeśli lubisz się smażyć na słońcu, wystarczy ci kawałek plaży, miejscówka na obiad i tyle, to lepiej wybrać się do Karwi. Plaża jest blisko, jest co zjeść i łatwo tam dojechać.
Jeśli jednak w przerwie między opalaniem czy pływaniem masz ochotę gdzieś się przejść lub rozerwać, i denerwuje Cię wszechobecna tandeta to polecam Hel. Minus to dojazd, korki i parking płatny także w soboty!
Gdzie jeszcze mnie ciągnie? Miło wspominam Ustkę i Kołobrzeg... ale było to parę lat temu. Ciekawe jak tam wygląda teraz :)
A wy jakie miejscowości preferujecie i co was tam przyciąga?
Gdzie jeszcze mnie ciągnie? Miło wspominam Ustkę i Kołobrzeg... ale było to parę lat temu. Ciekawe jak tam wygląda teraz :)
A wy jakie miejscowości preferujecie i co was tam przyciąga?
My jedziemy za tydzień do Miedzyzdroje :)
OdpowiedzUsuńTam jeszcze nie bylam, ale znajomi wlasnie wrócili :-)
UsuńNie radzę na Hel...nie wyjedziecie z niego. Tyle ludu i takie korki ,że masakra po prostu.
OdpowiedzUsuńNa Karwie lećcie , spokojniejsza plaża. Karwieńskie Błota polecam również.
Jakby co ,służę kawą ;)
gorzej z wjechaniem - wyjazd spokojny :)
UsuńJa lubie chlapowo, a istatnie 3 lata z racji mieszkania w Poznaniu, to byl wypad do Sarbinowa i domek prawie na plazy:) ale jezdze poza sezonem, bo nie lubie tlumow.
OdpowiedzUsuńChlapowo to tez chyba niedaleko Karwi?
UsuńNo w sensie chodzi mi ,że nie wjedziesz :) z wyjechaniem w godzinach szczytu też ciężko. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze tramwaj tak podrozal bo Hel dla mnie bez porównania lepszy :-) ale chyba w ogóle zaczne jeździć nad morze w czerwcu lub wrześniu bo w sezonie można na glowe dostać :-)
UsuńNie byłam ani tam ani tam :0 Byłam kilka razy w Mielnie i Sopocie ;) W zeszłym roku w Kołobrzegu a w tym w Łazach - lubię różnorodność ;)
OdpowiedzUsuńW Kolobrzegu bylam i milo wspominam...do Mielna nie dotarlam... a w Trójmieście nie wchodze do wody :-)
UsuńMam podobne odczucia, dwa lata temu byłam we Władysławowie i skoczyliśmy sobie na jeden dzień na Hel. Rzeczywiście Hel jak dla mnie jest miejscem, gdzie można przejść się i coś zobaczyć (wolę to od leżenia plackiem), a Władysławowo jest bardziej rozrywkowe ;) W tym roku byłam w Ustce i było cudnie, choć polecam raczej osobom z samochodem, bo komunikacja między Ustką a mniejszymi miejscowościami leży i kwiczy. Mimo to praktycznie codziennie przez 10 dni urlopu mogliśmy pójść gdzieś, pozwiedzać, pooglądać. Zmartwiło nas tylko jedno - kebaby, zapiekanki i chipsy na patyku zamiast starych, dobrych smażalni ryb :(
OdpowiedzUsuńUstka tez mnie urzekla choć bylam raz.... :-) niestety powoli wszędzie fast-foody wypierają restauracje... jednak Ustka to większe miasto i z pewnością latwiej cos znaleźć :-)
Usuńa ja jestem z Gdyni, więc polecam Gdynię :) plaże piękne, chociaż morze miejscami nieźle zaglonione ;pa ten tramwaj drogi strasznie! kilka lat temu jak płynęłam z rodzinką to żeśmy płacili jakieś śmieszne pieniądze...
OdpowiedzUsuńŚwietnie wspominam Gdańsk, Sopot i Kołobrzeg takie średnie dla mnie było Władysławowo i Hel bardzo polubiłam Krynicę morską, ale nie polecam Stegny właśnie wróciłam i jestem niezadowolona :)
OdpowiedzUsuńW Karwi jeszcze nigdy nie byłam. Mi raczej bliżej do Łeby :P
OdpowiedzUsuńJa jeżdżę często do Karwi, ale fakt, że gdyby nie stali znajomi z którymi widujemy się co rok to nie byłoby tam co robić
OdpowiedzUsuńAch pieknie tam. Muszę zaciągnąć tam mojego mężczyznę kiedyś :)
OdpowiedzUsuńNie byłam nigdy w Karwii, choć mieszkałam przez 3 lata w Trójmieście. Kocham morze, nasze polskie! Niepowtarzalny klimat i atmosfera. Na Helu byłam wiele razy, z Gdyni gdzie mieszkałam, to prawie rzut beretem. Choć to Gdynia najbardziej w moim sercu zapadła. Kocham i mam nadzieję wrócić tam na stare lata! :)
OdpowiedzUsuńJa nie byłam ani tu ani tu - mieszkam nad morzem (Gdańsk) więc może dlatego :). Aczkolwiek byłam w Łebie, Jastarni, Władysławowie... Do Karwi chętnie wpadnę :)
OdpowiedzUsuńByłam na Helu ale nie spalam tam tylko w Jastarni, gdzie uwielbiam jeździć !
OdpowiedzUsuńByłam w Karwii nie raz, lubię to miasteczko. Na Helu byłam dwa razy, ale w ramach jednodniowej wycieczki. Piękne miejsce.
OdpowiedzUsuńNa helu nie byłam nigdy, ale mamy stałe miejsce nad morzem do którego jeździmy :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię,nieduże,nadmorskie misteczka.Na Helu niestety nie dane było mi jeszcze być.
OdpowiedzUsuńNie byłam ani w Karwi, ani na Helu. Niemniej jednak w sezonie lubię Łazy i Unieście. Mielno zdecydowanie tylko poza sezonem :) Z innych miejscowości nadmorskich uwielbiam Łebę i Świnoujście. W Łebie jest tak jakoś niezwykle klimatycznie, że aż chce się tam wracać. Jeśli chodzi o dłuższy pobyt to polecam zatrzymać się w domkach wczasowych "Kamil" (pokoje też mają). Wszystko bardzo estetycznie utrzymane. Co do Świnoujścia uwielbiam tamtejszą plażę. Mimo iż wózkiem ciężko jeździ się po piasku, to tam jest inaczej. Chyba mają jakieś płyty położone na spodzie, co bardzo mi się podoba. A jeśli by kogoś głód dopadł, to na jedzenie zapraszam do "Kurnej chaty". Prowadzą ją rodzice mojego kolegi z liceum, a porcje dań dają iście końskie za małe pieniądze :)
OdpowiedzUsuńW Kołobrzegu byłam jeszcze za czasów gimnazjum (a mam tak blisko!), ale też miło wspominam tamtą wizytę.
W ogóle jest tyle miejsc nad morzem, które warto zobaczyć, że musiałabym napisać komentarz długości Twojego posta ;) Nic, tylko zwiedzać!
dosłownie :) Gdyby nie to, że ledwo się kulam to mieliśmy zamiar pojechać gdzieś dalej... Ale może w przyszłym roku:) Chciałabym Międzyzdroje w końcu odwiedzić... W Łebie mam znajomych więc czasem tam bywam - ale wolę po sezonie :)
UsuńPomiędzy Karwią a Jastrzębią górą jest mała, spokojniejsza miejscowość - Ostrowo. Ceny noclegów niższe, bo do morza trzeba się przejść ok 1km ale spokój i mniejsza komercjalizacja są za to bezcenne.
OdpowiedzUsuńo tej miejscowości nie słyszałam, ale fakt, że ludzie unikają chodzenia jak ognia:) Z tego też powodu lubię Białogórę
UsuńBiałogóra jest cudowna! :) bielutki jak puch piasek :)
OdpowiedzUsuńw czerwcu byliśmy 2 tygodnie w Kołobrzegu super! :) wszystko na plus! minusów nie zauważyłam :)
pozdrawiam
to mamy bardzo podobny gust :)
UsuńJa też myślałam, że Karwia to osobna miejscowość, dobrze, że nas oświeciłaś. Byłam na helu i mam z niego cudowne wspomnienia. Fajne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMy byliśmy w fokarium, spędziliśmy tam sporo czasu i oglądaliśmy popisy fok podczas karmienia, są bardzo mądrymi stworzeniami, na pewno nie zamówię ostrego kebaba jednak zapamiętam restaurację BUSOLA.
Usuńo jejku :) Karwia <3 tam pojechałam pierwszy raz nad morze - jeszcze jako dzieciak - na kolonię. Pamiętam małe miasteczko i bajecznie czystą plażę :) i ten lasek przy plaży (bawiliśmy się tam w podchody). Kilkanaście lat później wybrałam się tam znów - z sentymentu- w podróż poślubną z moim mężem. Maleńka Karwia zmieniła się nie do poznania. Tylko lasek i plaża została :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda nam się wybrać tam jeszcze raz - z moimi dziewczynkami, jak podrosną :)
Ja jeszcze do nadmorskich miejsc dodałabym Łebę i Ustkę jako wartą zobaczenia :)
Byłam też na kolonii w Pogorzelicy koło Niechorza ale zapamiętałam tylko kamienistą plażę i to, że nie dało się na bosaka wbiec do morza bo kamienie boleśnie raniły stopy :(
nad naszym morzem nie byłam tak dawno,że w zasadzie pojechałabym gdziekolwiek,mam wielką ochotę na Trójmiasto ale chętnie też odwiedziłabym jakąś mniejszą miejscowość..
OdpowiedzUsuńw tym roku Chorwacja,ale za rok koniecznie nasze polskie morze :)
Od wieków nie byłam nad morzem tym bardziej naszym polskim
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię małe miejscowości "przyklejone" do tych większych. Na przykład Unieście i Mielno albo Sianożęty i Ustronie. Idąc kilkanaście minut mogę dostać się do większego miasta żeby coś zjeść, iść na imprezę lub zrobić zakupy. A kiedy chcę plażować i odpoczywać robię to w małej miejscowości, w której też mam wynajęty domek - do tego jest tam o wiele taniej.
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnie lata to ciągle Chłapowo - również należy do Władysławowa, a do centrum tego miasta jest dosłownie 10-15 minut spacerkiem :] Hel również odwiedzam co roku - w marcu i lipcu byliśmy samochodem. To teraz latem postaliśmy sobie w korkach od Chałup do Władka. O plażę w Chałupach również zahaczyliśmy, bo są tam te urocze kołki w wodzie - nie wiem co mnie do nich ciągnie, ale jeśli podpowiesz mi na jakich plażach jeszcze można je spotkać to pewnie i tam się wybiorę ;)
OdpowiedzUsuńteż mi się te kołki podobają... nie wiem czy dobrze teraz kojarzę, ale w Jastrzębiej Górze i Darłowie coś takiego było ...
Usuń