"Myślałam, że tylko mój mąż wiesza pranie"
W sumie słowa zacytowane na wstępie nie są moje.. Ot taka luźna rozmowa u położnej w gabinecie. Położna zerka przez okno, widzi gościa rozwieszającego prania i kwituje to żartem "Myślałam, że tylko mój mąż wiesza pranie"... Dodałam, że mojemu też się zdarza., o ile go o to poproszę:) Sprzątnie, odkurzy, pozamiata... o ile się go o to poprosi. Zdarza mu się jednak także wyjść z inicjatywą by przygotować obiad :) Nie byłam zaskoczona, że w jej przypadku było podobnie. Szkoda, że przygotowanie obiadu oznacza ... tylko przygotowanie obiadu. W skład pakietu nie wchodzi posprzątanie po sobie, ani zmywanie... No chyba, że zwróci się na to uwagę...
I tak czekając sobie dalej w poczekalni słyszę też jedną rozmowę telefoniczną:
- no wiesz, w tej szafce na górze obok szklanek...- a sól to chyba się kończy.... sprawdź w wiaderku... itd...
Oczywiście dzwonił mąż, który bez żony nie może nic znaleźć...
I taka sytuacja nie jest mi obca... Po pierwsze - nie raz byłam świadkiem takiej rozmowy. Po drugie - nie raz sama taki telefon odbierałam...
I taka sytuacja nie jest mi obca... Po pierwsze - nie raz byłam świadkiem takiej rozmowy. Po drugie - nie raz sama taki telefon odbierałam...
Dziwi mnie, że facet ma taki problem ze znalezieniem czegokolwiek, gdy tylko kobieta przekroczy próg domu:) W końcu nie przerzuca się zawartości szafek codziennie i zazwyczaj większość produktów ma swoje stałe miejsce... A później się dziwić słowom żony "co ty byś beze mnie zrobił?". Co ciekawe jednak, mam wrażenie, że takie telefony wcale nie oznaczają, że facet nie może czegoś znaleźć, bo zazwyczaj nawet nigdzie nie zerknie (mówię o moim;)... łatwiej zadzwonić i zapytać... nie ważne, że żona w autobusie, w kolejce, u lekarza...
Zastanawiam się jak jest z waszymi facetami?
Zastanawiam się jak jest z waszymi facetami?
*Oczywiście mój mąż nie jest chodzącą ofermą, a post z przymrużeniem oka (mam jednak nadzieję, że nie czyta;) Żeby nie było... bez proszenia raczy mnie też sufletami - patrz: Jak zrobić prezent mężowi... a jednocześnie sobie!
U nas podział jest jasny (oboje studiujemy i pracujemy naraz, sama bym się chyba zajechała) - ja gotuję, Wąż zmywa. Ja wstawiam pranie, on je wiesza. Ja sprzątam kuchnię i salon, on łazienkę i sypialnię. Wiele potrafi znaleźć sam, ale tylko, jeśli jest podpisane. I tak, czasem trzeba mu przypomnieć, ale z drugiej strony... mi też.
OdpowiedzUsuńDużo zależy od wychowania. Tak myślę. Moi bracia mają "we krwi" robienie wszystkiego (od odkurzania po przewijanie dzieci) i wszystkie bratowe mówią, że to największy prezent, jaki moja mama mogła im zrobić. A recepta była prosta, każdy ma obowiązki niezależnie od płci ;)
Ja akurat nie pracuje więc mam luz :-)
UsuńMęża jeszcze nie mam ;D Więc nie wiem jak to z nim jest ;D Ale patrząc na mojego tatę to .... sądzę że mojej mamie są obce takie telefony ;))) Nie przypominam sobie by dzownił w takich kwestiach kiedykolwiek ;D Może wynika to z tego że przez jakiś dłuższy czas mama pracowała za gramanicą :D
OdpowiedzUsuńAle często słyszałam jak mieszkałam jeszcze z rodzicami " Bogusia no w co ja mam się ubrać " :D hehe
bałagan po przygotowaniu obiadu :D skąd ja to znam ;)))) oczywiście mój narzeczony zawsze mówi, że on by posprzata później :) w sumie jak jesteśmy u niego to mniej mnie boli ten bałagan, ale u mnie zawsze musze posprzatac zaraz po :D ale poza tym mój umie wszystko zrobić bo go mama nauczyła ;) dlatego jak jestem chora to nie dość, że nie musze się martwić, że z glodu umrze to w dodatku sam mi gotuje i posprzata i zakupy zrobi bez kartki (nawet podpaski już sam umie wybrać ) :) mam cichą nadzieję, że po ślubie mu nie przejdzie ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście jak jestem chora ( a ostatnio lezalalam 2 m-ce) to nie musialam nic robić... bylo posprzatane, ugotowane a i zakupy zrobione :-)
UsuńTe pytanie gadzie co jest są u nas nagminne. I nie to ze nie może czegoś znaleźć... ale nawet tego nie szuka. Stoi pośrodku kuchni i od razu pyta gdzie co jest :p
OdpowiedzUsuńhhehehhehe no tak czasem sie im zdarzy byc słodkim i pomocnym , oby takl bylo zawsze;))
OdpowiedzUsuńMój na szczęście ogarnia jakoś ten system i nie dostaję takich telefonów mimo(!) ze oboje mamy tendencje do nie odkładania rzeczy na miejsce:)
OdpowiedzUsuńCo gdzie to najczęściej wie. Z inicjatywą nie wyjdzie nigdy. Nigdy też nie posprząta, jeśli nabałaganił robiąc coś. W sumie to się go nie czepiam, ale ja jakoś nie pytam, gdzie śrubokręt i nie musi miesiąc za mną chodzić, żebym go odłożyła:D Ot, taka natura:) Jak poproszę to jest i robi, ale poprosić trzeba:)
OdpowiedzUsuńMam naprawdę wyjątkowego męża. Jest bardziej porządnicki ode mnie i robi zdecydowanie więcej rzeczy. Chociaż teraz to nie dziwne, bo coraz ciężej mi się poruszać. Ja gotuję, on posprząta. Ja robię pranie, on wiesza. Częściej mnie nakłania do robienia porządków w domu, bo to jedyna rzecz, której koszmarnie nie lubię robić i jestem leniem. Posprzątam lepiej od niego, ale zajmuje mi to więcej czasu. Jedyne co mi przeszkadza, to mój ma manię chowania wszystkich możliwych rzeczy, potem nie może ich znaleźć i mnie o wszystko pyta. Albo schowa coś i ja nie wiem gdzie jest i muszę przetrzepywać wszystkie szafki. Dobrze, że w kuchni nic mi nie zmienia, ale raczej wie gdzie co jest. Tylko rano zawsze jest pytanie, "Słoneczko, gdzie moje klucze/telefon/karta do pracy?".
OdpowiedzUsuńMój tez często swoich rzeczy szuka... choć najczęściej na miejscu leżą :-)
UsuńJa nie mogę się wypowiedzieć do końca, bo nie mieszkam ze swoim chłopakiem, ale z tego co zdążyłam zauważyć rzadko robi coś jeżeli go o to nie proszę. Kuleje też u niego dokładność w sprzątaniu. Chyba wolę coś zrobić sama i zrobić to porządnie niż później poprawiać.
OdpowiedzUsuńMój jest czasem dokladniejszy odd mnie - wiec lazienka należy do niego :-)
UsuńNie, to nie jest tak, że oni nie interesują się tym co gdzie jest w domu, czy po prostu wolą zadzwonić, bo będzie szybciej - po prostu męskie mózgi są tak skonstruowane, że oni patrząc na blat w kuchni widzą ogół, a nie zauważają np. małej solniczki - szczegóły im umykają i mogą nie zauważyć czegoś co mają pod nosem, nawet jeśli 5 razy zaglądali w jedno miejsce, omiatając je wzrokiem.
OdpowiedzUsuńTo jest taka sama różnica jak to, że my nie umiemy czytać map ani parkować, a oni radzą sobie z tym doskonale.
Oczywiście od każdej reguły są wyjątki, ale generalnie każda z płci ma coś w czym się specjalizuje i w czym niedomaga :)
popieram Króliczka oni po prostu nie zaśmiecają sobie głowy szczegółami.
UsuńHahaha :D faceci po prostu pewnych rzeczy nie zauważają!
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam o tym wykład z psychologii ;) np. przy drzwiach leżą śmieci do wyrzucenia. Facet przejdzie obok tego 10 razy, ale nie wyrzuci, dopiero jak mu się powie, żeby to zrobił.
Dlatego właśnie to KOBIETY rządzą światem :)
Teraz mężczyźni częściej pomagają żonom. Pomału czasy kiedy kobieta miała tylko siedzieć w domu, sprzątać, gotować, itp. a broń Boże wyjść nawet do koleżanki odchodzą w niepamięć. Choć wiadomo są jeszcze tacy, którzy nadal uważają, że kobieta to niewolnica...
OdpowiedzUsuńMój mąż na szczęście też należy do tych, którzy jednak coś pomogą :) O sprzątanie często "domyśli się" sam, ale o gotowanie już bardziej muszę go prosić. No i rzadko, bo rzadko, ale nawet łazienkę sam posprząta :D
Teraz jestem w ciąży, która na początku była troszkę zagrożona i teraz jak przyjeżdża z pracy to prawie nic nie pozwala mi robić, prócz obiadu. Takiego mam Skarba :)
Co do podpowiadania im co gdzie jest to chyba każdy facet tak ma. Choćby miał coś przed oczami to i tak tego nie zauważy :)
Haha jakbym czytała o moim chłopaku :P ja nie wiem, chyba w ewolucji był jakiś błąd, który sprawił, że wszyscy faceci to takie ciapy życiowe :P
OdpowiedzUsuńMój zrobi wszystko o co poproszę, odkurzy, przygotuje śniadanie ale nigdy nie umyje naczyń ;D
OdpowiedzUsuńMój facet wiesza pranie bo powiedzialam kiedyś - co wybierasz nastawić pranie czy rozwieszczac no i ze wrzucenie ciuchow na sypanie proszku i plynu oraz przekrecenie pokrętla to trudne jest wybral rozwieszanie - za czym ja nie przepadam :p
OdpowiedzUsuńHaha, Karolina, chyba każda z nas to zna :)
OdpowiedzUsuńMojemu nie muszę mówić, żeby posprzątał, odkurzył, zrobił pranie itd. Nawet obiad zrobi, ale posprzątać po sobie, odnieść to już nie :) Ale nie będę narzekać bo zgrzeszę :)
OdpowiedzUsuńMój to nawet szuka, tylko tak szuka chyba, żeby nie znaleźć. Patrzy do szafki i mówi, że nie widzi "to poszukaj może jest dalej", "Nie ma". Podchodzę i mu daje. Tak zawsze jest :d
mój mąż prania nie wiesza ani nie prasuje, ale i ugotuje i sprzątnie ;) Znaleźć oczywiście niczego nie umiem - nawet jak powiem - w górnej szafce, koło kawy, po prawej stronie - no nie ma bata! a ja podchodzę i to tam jest :O To jest chyba jakiś wadliwy gen ;)
OdpowiedzUsuńMój mąż pierze, sprząta, gotuje. Wszystko robi- dzielimy się obowiązkami 50/50. Chyba, że któreś z nas ma więcej czasu czy ochoty to robi więcej. Taki cud mi się trafił :-D Sam z siebie wszystko- nic od Niego nie wymagałam, żadnych rozmów o podziale obowiązków nie było- po prostu naturalnie wyszło.Czasem aż mi głupio bo On bywa, że zwraca uwagę na takie szczegóły, które mi nawet do głowy nie przychodzą... 0_o
OdpowiedzUsuńALE
Czasami ma jakieś zaćmienia... I nie potrafi czegoś znaleźć beze mnie. Czasem patrzy na daną rzecz i jej nie widzi po prostu. Zastanawiam się czy nie chce Mu się czy oni już tak mają- bo ja tylko przekraczam próg pokoju i od razu znajduję to czego On szuka od 10 minut...
Mój zawsze dzwoni zanim sprawdzi :) albo idzie kupić bo nie odbierałam więc po 5 sekundowym przeglądzie szafek uznał, że tego nie ma xD
OdpowiedzUsuńU mnie na szczęście mąż sprząta, gotuje, pranie wstawi i wywiesi.
OdpowiedzUsuńMamy jasny podział, że w tygodniu kuchnia należy do mnie, a w weekend do niego (łącznie ze zmywaniem!).
I wie gdzie jest co w szafkach.
Choć oczywiście brylantem nie jest, ale w tych kwestiach nie mogę się o nic przyczepić.
dość prawdziwe :D póki co nie mogę się wypowiedzieć w tej kwesti, ale już się boję co to będzie jak będziemy z M mieszkać razem :D już teraz widzę i słyszę, że będzie ciężko- mamo a gdzie są ręczniki? (zasłyszane u przyszłych teściów :D)
OdpowiedzUsuńA mój robi wszystko :D Sprząta, pierze, prasuje, gotuje też :)) Oczywiście nie jest tak, że ja tego nie robię, ale na zmianę, kto ma akurat wolne itp :D Nie wiem od czego to zależy booo wiem, że kiedy mieszkał u rodziców z własnej inicjatywy by tego nie zrobił ;D
OdpowiedzUsuńfajne i prawdziwe :), ale nie mam nic do powiedzenia w tej kwesti bo nie mam męża :)
OdpowiedzUsuńhttp://mynovelmypassion.blogspot.com/ zapraszam :)
Jak widać wszędzie jest podobnie :) No a z tym szukaniem w kuchni przypraw masakra - nawet w lodówce potrafi się zgubić :)
OdpowiedzUsuńOjjj skąd ja to znam:D Mój mąż o ile kuchnie jeszcze jakoś ogarnia, tak ścierki, ręczniki, nie daj Boże pościel to już chyba nawet nie wie w którym pokoju można znaleźć;) Ale taki to urok tych naszych mężczyzn:)
OdpowiedzUsuńno cóż,....mój jest domowo nieporadny (na pewno tego nie przeczyta ;))
OdpowiedzUsuńnie wie, nie potrafi, nie umie znaleźć :D
ale wybaczam mu te drobne przywary ;))))
ciekawy post a jeśli chodzi o męża to mam to szczęście,że mój jest z tych którym nie trzeba nic mówić bo sam wie,co trzeba akurat zrobić..:)
OdpowiedzUsuń