Jak dobrze mieć przyjaciół
Nie wiem jak wy, ale ja należę do osób, którym łatwiej dawać niż brać. Nie chcę tu z siebie robić jakieś wielkiej filantropki, bo nie o to mi chodzi. I niekoniecznie mi chodzi wcale o dawanie jakichś materialnych prezentów (choć to też lubię). Mam na myśli głównie pomoc fizyczną typu np. zrobienie zakupów... Jednak sama nie potrafię przyjmować na takiej pomocy...
Fajnie, jednak mieć przyjaciół, którzy pokazują to nie tylko słowami ale czynami...
Osoby, które mnie czytają wiedzą (a może jeszcze nie), że początek roku nie zaczął się dla mnie dobrze... Najpierw śmierć wujka, później śmierć taty... Chwilę później dowiedziałam się, że jestem w ciąży... Niestety pierwsze miesiące były tragiczne - nie wiem na ile to wynik ciąży, a na ile wychodzący stres, ale nie byłam w stanie przejść parunastu metrów, a później już nawet poruszać się między pokojami - od razu mroczki przed oczami... i tak na leżeniu minęły mi dwa miesiące... Przy tym jednak trzeba było ogarnąć dwójkę dzieci i w sumie tylko na to (aż na to) starczało mi siły.
Co jakiś czas koleżanki wychodziły z propozycją zrobienia mi zakupów, posprzątania, przygarnięcia dzieciaków... ale ja nie potrafiłam tej pomocy przyjąć. Jakoś głupio się czułam, że ktoś chce zrobić za mnie coś, co powinnam ja sama. Za każdym razem odmawiałam, bo po prostu było mi wstyd, żeby np. ktoś za mnie posprzątał... Jednak dziewczyny nie ustępowały... po prostu powiedziały, że przyjdą i koniec. No i co miałam powiedzieć...
Przyszły! Umyły mi okna, wyszorowały mi całą łazienkę, okap... i takie rzeczy, których sama bym rady zrobić nie dała - a przynajmniej nie w takim czasie... Z jednej strony było mi strasznie głupio... a z drugiej cieszę się, że mam takich przyjaciół, którzy mimo odmowy... i tak pomogą!
W nagrodę obładowałam je kosmetykami.... wymiana udana:)
Wiem, że przynajmniej jedna z tych osób czasem zagląda na mojego bloga, więc DZIĘKUJĘ dziewczyny!!! Przy okazji dziękuję za miłe maile, które ostatnio dostaję:)
A jak wy? Też macie takie opory przed przyjmowaniem pomocy?
Zapraszam też do obserwacji na INSTAGRAMIE!
ja też mam takie opory choć sama lubię obdarowywać :)
OdpowiedzUsuńDoskonale znam to uczucie. Jestem w trakcie rekonwalescencji po operacji i nawet dzisiaj gdy minęło już kilka miesięcy nie mogę, nie jestem wstanie zrobic wszystkiego. Na początku było mi bardzo ciężko przyjmować taką pomoc, bo myślałam dokładnie tak jak ty, przecież ja powinnam sama. Z czasem doszłam jednak do wniosku, że po prostu nie dam rady.
OdpowiedzUsuńprawdziwy przyjaciel to skarb :)
OdpowiedzUsuńKochana cieszyć się, że masz takie dobre duszyczki ;)
OdpowiedzUsuńJak ma jedno tako duszyczkę na którą mogę liczyć i wiem że w każdej sytuacji mi pomoże ale czasmi porostu mi jest wstyd prosić o tako pomoc. A sam z sercem na dłoni bym poleciała jej pomóc w różnych rzeczach ;)
znam to uczucie ... też wolę dawać niż brać ... ale też niedawno urodziłam synka i w czasie ciąży nie było mi wolno nic robić i wtedy przyszła mi z pomocą moja przyjaciółka, oczywiście nie chciałam tej pomocy przyjąć ale ona nawet się mnie nie pytała o zdanie tylko przyjeżdżała przywoziła zakupy tak jakbym co najmniej sama w domu była :D a przecież jest maż, który też bardzo mnie wspierał i mi pomagał :D ale fakt jest taki,, ze wole pomóc niż mam tę pomoc dostać :D pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńno niestety mój mąż też wiele miał na głowie... pracuje do 18. Po pracy na zakupy i zajmowała się dzieciakami... Gdyby nie on to bym padła...
UsuńTo jest największy skarb, taki przyjaciel. :) Jak brałam interferon było ze mną podobnie. Przychodzili, pytali się, każdy na swój sposób pomagał. Sąsiedzi też, czasami płakałam ze wzruszenia. Teraz wiem kto był naprawdę przyjaciółką. :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takich przyjaciół.Ja połowę ciąży przeleżałam,ciąża była zagrożona i niebyło wyjścia,byłam uzależniona od innych czy tego chciałam czy nie :( W tym czasie nikt nawet mnie nie odwiedził aby chociaż dotrzymać mi towarzystwa :( Z zakupami,obiadami i sprzątaniem mogłam liczyć tylko na męża i teściową :))
OdpowiedzUsuńWspaniale mieć takich przyjaciół, jesteś szczęściarą :)
OdpowiedzUsuńKoleżanki Karoliny - świetne z Was dziewczyny! :)
OdpowiedzUsuńto cudowne uczucie wiedzieć, że ma się takich przyjaciół ;)
OdpowiedzUsuńJa nie liczę i nie czekam na niczyją pomoc. Muszę być samowystarczalna....
OdpowiedzUsuńAle jest jedna osoba, która jest ze mną duchem, bo fizycznie nie może i która wspiera mnie dobrym słowem i wie kiedy zadzwonić:)
Oczywiście słowa "nie liczę i nie czekam" nie mają wydźwięku negatywnego w Twoją stronę:) Chodzi tylko o moją sytuację. Po prostu nie mam takich osób, które byłyby w stanie fizycznie mi w czymś pomóc (czyt. prawdziwych przyjaciół).
OdpowiedzUsuńMam ogromne opory, tylko teraz nie wiem czy mam kogoś obok siebie, kto mógłby zrobić coś takiego dla mnie...
OdpowiedzUsuńMasz wspaniałe przyjaciółki! Tylko pozazdrościć :)
Ja mam takie opory. Chocbym padala z nog zawsze zrobie sama, nie przyjme pomocy. Czasem maz chce mi tak pomoc ze potajemnie np myje naczynia:) glupio jest mi bo od malego mialam wpajane zeby liczyc tylko ja siebie, samemu wszystko robic i nie dac aby ktos sie nad toba litowal ( pomagal) wiem ze to troche chore ale.... jak przez 17 lat sie jest wychowanej w takim systemie to ciezko sie odzwyczaic:) super masz przyjaciolki!
OdpowiedzUsuńW dzisiejszych czasach prawdziwi przyjaciele to skarb, a czas najlepiej pokazuje, kto jest przyjacielem, bądź kto na przyjaźń zasługuje. Tak jak Ty mam opory przed tym by prosić o pomoc bądź z niej skorzystać, bo jest mi zwyczajnie w świecie głupio ale gdyby moja przyjaciółka potrzebowała pomocy i nie chciała z niej skorzystać (tak jak Ty) wlazłabym do niej oknem jak nie kominem. Czasem tak trzeba ;)
OdpowiedzUsuńto cudowne uczucie mieć wkoło siebie takie osoby :)))
OdpowiedzUsuńno ja również wolę pomagać ale trzeba też nauczyć się brać tą pomoc od innych jeśli sami jesteśmy w potrzebie :)
trzymaj się ciepło!
Wspaniale jest mieć takie przyjaciółki!
OdpowiedzUsuńOczywiście czasem głupio się czuję, kiedy muszę przyjąć pomoc, ale wydaje mi się, że są takie sytuacje (np. jak Twoja), kiedy można się z tym pogodzić i nie zostaje nic innego, jak cieszyć się i dziękować, że ma się takich ludzi wokół.
Przecież nie możemy zmuszać naszych bliskich, żeby tylko brali bez możliwości dawania czegoś od siebie, bo to też niesprawiedliwe wobec nich ;)
Fajnie mieć takich przyjaciół ;)) ale sama też chyba bym nie umiała przyjąć takiej pomocy
OdpowiedzUsuńJasne, że uczujemy pewien dyskomfort, gdy musimy być zdane na czyjąś pomoc. Z drugiej strony warto sobie wtedy przetłumaczyć, że jak tamta druga osoba byłaby w potrzebie zrobiłybysmy dokładnie to samo. Tak jest lepiej.
OdpowiedzUsuńTakie przyjaciółki to skarb:) Gratuluje Ci. Mnie również strasznie ciężko przyjąć od kogoś "pomocną dłoń" - mam wrażenie, że nie daję sobie rady z własnym życiem i strasznie się dołuję... Ale ostatecznie myślę, że skoro zaproponowali pomoc, to faktycznie coś dla nich znaczę : )
OdpowiedzUsuńMam tak samo! Sama jestem w stanie poświęcić dla przyjaciół dużo, ale od nich pomocy nie chcę. Staram się zawsze pokazywać ludziom, że jestem silną kobietą i ze wszystkim sobie poradzę. Tylko ci najbliżsi wiedzą, że twarda jestem tylko z zewnątrz, a tak naprawdę miękka klucha ze mnie :p I przychodzą z pomocą wtedy, kiedy nawet się nie spodziewam i nie pytają czy jej potrzebuję ;)
OdpowiedzUsuńCudownie jest mieć prawdziwych przyjaciół! :)
Tacy przyjaciele to prawdziwy skarb :)
OdpowiedzUsuńCzasami trzeba przyjąć pomoc , ......Prawdziwych przyjaciół poznaje sie w biedzie :)
OdpowiedzUsuńTacy przyjaciele to prawdziwy skarb.
OdpowiedzUsuńJa mam jedną przyjaciółkę, ale jest daleko. Chociaż nie byłam w takiej sytuacji by inni musieli/chcieli mi pomagać. Osobą na której naprawdę zawsze mogę polegać jest mój mąż. Widząc jak ciężko przechodziłam pierwsze cztery miesiące ciąży sam mnie odciążał. On jest bardziej aktywny jeśli chodzi o porządki w domu, więc pomimo późnego powrotu z pracy jeszcze coś robił. Bo ja nie byłam w stanie utrzymać w sobie żadnego jedzenia.
Jednakże wracając do tematu przyjaciół. Zazwyczaj to ja daję i tak się już przyzwyczaiłam. Dla moich najbliższych osób wszystko jestem w stanie zrobić, czy oni są? Jeszcze nie musiałam sprawdzać.
To prawda - dobrze, że na mężu można zawsze polegać (nie każda ma takie szczęście)... Mój też po pracy na zakupy biegał, w weekendy dzieciaki na długie spacery zabierał, żebym mogła sobie po prostu w spokoju poleżeć... sprzątał, gotował... ale na generalne porządki już rzeczywiście sił i czasu brakowało...
UsuńGratuluję przyjaciół :*
OdpowiedzUsuńJa mam jedną taką prawdziwą przyjaciółkę. Niedługo obchodzimy 10-lecie naszej znajomości :D Znamy się na wylot, rozumiemy bez słów. Fakt, czasami jest ciężko przyjąć pomoc od tej drugiej osoby, ale ja też jestem wdzięczna mojej przyjaciółce, że mimo mojej odmowy...ona i tak pomaga :D Wiem, że mogę na nią liczyć, wszystko jej powiedzieć. Przeżyłyśmy razem tyle chwil...od tych smutnych i ciężkich, do tych radosnych i niezapomnianych :D Przez te wszystkie lata ani razu się nie pokłóciłyśmy :P Nie wyobrażam sobie mojego życia bez niej. Tacy ludzie....to prawdziwy skarb :)
OdpowiedzUsuńSuper przyjaciółki :))
OdpowiedzUsuń♥
www.aliceFashion.pl
Czasem mam :0 ważne że są i pomagają Tobie mimo wszystko :)
OdpowiedzUsuńtakie przyjaciółki to skarb :)
OdpowiedzUsuńja też mam właśnie problem z przyjmowaniem pomocy, nie wiem czy to dobrze czy źle, ale tak już mam :)
I to jest PRZYJAŹŃ! Tylko cieszyć się trzeba, że masz takie kochane osóbki :)
OdpowiedzUsuńA podobne opory chyba ma każda z nas, więc myślę, że to rzecz normalna :*
to dobrze, że więcej osób tak ma :)
Usuńnie wiem czy to Ty masz taką moc przekazywania treści czy to ja jestem taka cienka, ale podczas czytania postu ciarki mnie przeszły. to straszne co przeżywałaś. z całego serca Ci współczuję! t wspaniałe mieć takich przyjaciół. myślę, że pomoc od nich była w tamtym momencie jak najbardziej wskazana i nie powinnaś czuć się głupio.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam;)
ja chyba nie mam "mocy przekazywania treści" ;) niestety rok zaczął się koszmarnie i nic nie będzie jak było... ale żyć trzeba... dobrze, że jest dla kogo...
UsuńRowniez miewalam takie opory bardzo dlugo, ale podobnie, jak Ty, mialam (mam), w PL przyjaciolki, ktore nie przyjmowaly odmowy ;) Prawdziwi przyjaciele to skarb, zwlaszcza, kiedy czlowiek znajdzie sie w trudnej sytuacji.
OdpowiedzUsuńJa mam dokładnie tak samo jak Ty. Zdecydowanie wolę dawać niżeli przyjmować. I również cieszę się ,że mam takich przyjaciół,którzy mimo,że nie chcę i tak mi pomogą bo wiedzą,że w głębi duszy chciałabym ,ale mi po prostu wstyd prosić o pomoc. A są takie chwilę,gdy po prostu brak sił ....
OdpowiedzUsuńNiunia Ty się nie bój przyjmować pomocy, zwłaszcza od osób, które nic w zamian nie chcą. To nie żaden wstyd! Kiedyś one będą w potrzebie i Ty pamiętając to wszystko na pewno chętnie pomożesz :)
OdpowiedzUsuńJa na przykład przyjaciół nie mam... wszyscy okazali się bardzo interesowni i fałszywi :/ Dopóki mogli korzystać z mojej pomocy byli "najlepszymi", a jak ja już nie mogłam to ulotnili się nagle...
Usuńja sobie nie wyobrazam zycia bez moich znjaomych, a bez mojej najlepszej w zyciu przyjaciolki to juz w ogole... na sama mysl jest mi tak zle i przykro ze mam ochote do niej napisac ze jak jej keidys zabraknie to ja zabije ^^ ale wiem o co Ci chodzi z ta pomoca.. jestem zdecydowanie taka sama.. lubie sama tak robic ale kiedy ktos chce sie dowdzieczyc jest mi zle ^^
OdpowiedzUsuńTylko chwalić sobie takich przyjaciół - teraz o bezinteresownych ludzi bardzo trudno - także ciesz sie z tego bo takich ludzi ze świecą trzeba teraz szukać :) Trzymaj się :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę mieć takie przyjaciółki to naprawdę COŚ!! Najważniejsze, że i Ty to doceniasz..
OdpowiedzUsuńCzasem taką pomoc nie mamy wyjścia i trzeba przyjąć. Wiem, że ludzie, którzy ofiarują swoją pomoc są uradowani, kiedy przyjmujemy pomoc. Czasem im potrzebny jest dobry uczynek :)
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię, bo też tak mama: łatwiej mi ofiarować coś komuś niż samej wziąć. Ale po to są przyjaciele, żeby nie być samemu. I jak masz czasem wątpliwości to odwróć sytuację i postaw się na miejscu tej osoby, która pomoc ofiaruje :) I co? prawda, ze inaczej to wygląda? :)
OdpowiedzUsuńPoza tym (i to nie jest wazeliniarstwo) Ty jesteś taką osobą, której człowiek chętnie pomoże, bo wiadomo, że TY zrobiłabyś to samo, nie patrząc na jakiekolwiek korzyści :****