Co zrobić gdy ktoś żąda usunięcia wpisu?
Często zdarza się, że na blogach oprócz zachwytów, pojawiają się też notki krytyczne. Uważam, że każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie - oczywiście w kulturalny sposób i zgodnie z prawdą. Co jednak jeśli ktoś żąda usunięcia notki? Ba, grozi sądem?
Po pierwsze warto się zastanowić co takiego napisaliśmy. Jeśli jest to szczera prawda i nikogo tym wpisem nie oczerniliśmy to nie widzę powodu bać się sądu. Oczywiście jeśli ten ktoś przedstawi nam sensowną formę ugody i naprawienia opisywanej na blogu sytuacji to czemu nie?
Miałam jednak sytuacje, iż żądano ode mnie usunięcia notki oraz opublikowania przeprosin na łamach bloga. Niestety nie mogę ujawnić kto tego sobie życzył (adwokatka odradziła). W każdym razie nie uważam bym napisała coś niestosownego, a nie chciałam przepraszać za coś co jest prawdą i jednocześnie wprowadzać Was w błąd. Od razu przyszła mi na myśl afera z jakimś sklepem obuwniczym - czytałam na jednym z blogów, że po wpłacie pieniędzy kontakt się urywał. A co by było gdyby np. ta bloggerka pod groźbą usunęła wpis i jeszcze przeprosiła publicznie tą firmę? Z pewnością kolejne osoby dałyby się nabrać. W moim przypadku nie chodziło o sklep obuwniczy, ale to może dotyczyć każdego rodzaju sprawy.
W każdym razie przechodząc do sprawy. Jeśli dostaniecie maila z propozycją ugody, albo skierowania sprawy do sądu to sprawdźcie nadawcę maila. Jeśli mail "rzekomo" pochodzi od kancelarii sprawdźcie adres mailowy - mało prawdopodobne by kancelaria posługiwała się darmowych adresem mailowym typu wp.pl, o2.pl, .vp.pl... Jeśli dostaliście maila z darmowej skrzynki radzę sprawdzić czy adwokat o danym imieniu i nazwisku posiada stronę internetową i tam sprawdźcie czy adres mailowy się zgadza. Po drugie sprawdźcie w internecie czy dany adwokat rzeczywiście istnieje naprawdę - możecie zrobić to TUTAJ. Możecie też poprosić o informację do jakiej Izby Adwokackiej dany adwokat należy i skontaktować się bezpośrednio z tą izbą. Jeśli jednak ktoś nie chce Wam udzielić takiej odpowiedzi, nie chce podać kontaktu (chociażby numeru telefonu), a maile nie zawierają stopki kancelarii to poproście o oficjalne pismo. Prawdopodobnie ktoś chce Was nastraszyć. Nie dajcie się!
*Sytuacja wydarzyła się naprawdę
Świetny post ;)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny :)
Mam nadzieję że cała sprawa już się zakończyła i nikt Cię nie nęka i nie próbuje zastraszyć :)
OdpowiedzUsuńcisza na szczęście :)
UsuńCałe szczęście, że ja jeszcze takiej sytuacji nie miałam...ale gdyby naprawdę się taka wydarzyła, a ja miałabym twarde dowody na to, że jakaś firma mnie oszukała, to nie bałabym się żadnego sądu. Sama bym postraszyła taką firmę adwokatem, ciekawa jestem co oni by na to powiedzieli :D
OdpowiedzUsuńpostraszyłam, a co :)
UsuńPrzydatne informacje :)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście nie przydarzyła mi się taka sytuacja ;)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny wpis. Nie zdarzyła mi się jeszcze taka sytuacja, ale warto wiedzieć co robić w takich sytuacjach i na co zwracać uwagę
OdpowiedzUsuńA to cwaniaki. Pewnie gdybym dostała takiego maila, nie wpadła bym na to,żeby sprawdzić, czy to adwokat czy faktycznie ściema
OdpowiedzUsuńKoleżanka z technikum mi opowiadała, że miała podobną sytuację z jedną z firm kosmetycznych, prowadzących szkolenia ze stylizacji paznokci. Dziewczyna posiada swoją stronę i jedna z czytelniczek zapytała, czy jest zadowolona ze szkolenia i czy poleci osobie początkującej. No to napisała, że było sporo kłopotów organizacyjnie i gdyby nie własna wiedza, wiele by nie zrozumiała. I też zaczęły się straszenia sądem... Dla świętego spokoju usunęła swoją opinię. Ale... Przecież to internet? Każdy może napisać wszystko o wszystkim/wszystkich (co ma i plusy, i minusy), ale co za firma nie traktuje tego jako konstruktywnej krytyki tylko się obraża i sądem straszy? Ta firma sama sobie opinię wystawia i to gorszą niż ta, którą podzieliła się dziewczyna.
OdpowiedzUsuńWidzę, ze wszystkiego można się już w sieci spodziewać...
OdpowiedzUsuńPrzypomniałas mi akcję z blogerem kulinarnym o tatarze :)
OdpowiedzUsuńpamiętam! Ale tam chociaż firma osobiście się wypowiedziała a nie podszywała pod adwokata
UsuńTeż o tym samym pomyślałam od razu:)
Usuństraszne co się to dzieje w internecie za niedługo same pozytywne recenzję będą bo firmy będą straszyć lub wysyłać swoich ludzi
OdpowiedzUsuńwow, nie wiedziałam, że takie okropne sytuacje mają miejsce! tragedia :/
OdpowiedzUsuńMasakra, naprawdę ktoś jest na tyle niepoważny, by się podszywać pod fikcyjnego adwokata? Brzmi jak jakaś żenada roku :|
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wpis, sądze, że wiele nowych blogerek często boi się, że taka sytuacja może miec miejsce. No, a teraz chociaż wiadomo, co robić. Chociaż mówiąc szczerze mam nadzieję, że nie będę musiala skorzystać :)
OdpowiedzUsuńja się nie spodziewałam, że można się do tego posunąć, ale jak widać są i tacy... :)
UsuńDobrze że się nie poddałaś, post świetny, na pewno się przyda. :)
OdpowiedzUsuńPorażka, do czego ludzie są zdolni. Dziękuję ślicznie za rady, w razie, gdyby mnie ktoś próbował kiedyś tak urządzić :]
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post - często w takiej sytuacji człowiek panikuje, a warto zachować zimną krew :)
OdpowiedzUsuńZnam adwokata, który ma maila na wp.pl i też takich bez strony www, ale odszukanie na stronach ORA to nie problem, zwłaszcza, że każdy adwokat/radca prawny ma swój nr, datę wpisania na listę i też czy jest "aktywny" :)
OdpowiedzUsuńtak może się zdarzyć, ale warto sprawdzić czy adwokat ma stronę i czy wtedy adres mailowy się zgadza. A wszystko wyjaśnia ORA :)
Usuńdobry post, ale mam nadzieje, że nigdy nie będę w takiej sytuacji. przypomniał mi się film na youtubie o tatarze jak i o parówkach... masakra co sie dzieje.
OdpowiedzUsuńbardzo przydatny post,dobrze wiedzieć jak się zachować w takiej sytuacji :)
OdpowiedzUsuń