Kremy z filtrem - szkodliwe?
Ostatnio pisałam Wam, że nie znoszę się opalać. Nie oznacza to jednak, że unikam słońca jak ognia. Pozostając w temacie opalenizny i opalania - jakiś czas temu na blogu, którejś z Was przeczytałam o szkodliwości kremów do opalania.
Szczerze powiem, że nigdy nie spojrzałam na opalanie pod tym kątem, dlatego postanowiłam trochę o tym poczytać.
Co ciekawe, podobno są badania, które pokazują, że odkąd ludzie masowo zaczęli używać kremów z filtrem, wbrew pozorom zachorowalność na raka wzrosła.
Z artykułów, które przeczytałam chodziło głównie o 3 sprawy:
1. Kremy z filtrem zawierają składniki (m.in. benzofenon-3 czyli oxybenzone.) nieobojętne dla zdrowia, a nawet posądzane o działanie rakotwórcze. Jako, że takie kremy najczęściej wnikają daleko w głąb skóry, jest to tym bardziej niebezpiecznie. Jeśli jeszcze do tego doliczyć, to, że smarujemy się takim kremem kilka razy dziennie to ta dawka jest coraz większa.
2. Kremy z filtrem powodują zaburzenia w produkcji witaminy D3 lub całkowicie ją uniemożliwiają. Jest to tym bardziej ważne w przypadku dzieci.
3. Kremy z filtrem zaburzają produkcję melaniny, czyli naturalnego czynnika ochronnego. Okazuje sie więc, gdy przez dłuższy czas używamy kremów z wysokim filtrem, to gdy spędzimy na słońcu dzień bez kremu to jesteśmy jeszcze bardziej narażeni na poparzenia.
Oczywiście w tym artykułach wszystko było szerzej opisane, ale jak ekspertem nie jestem więc nie chcę się rozpisywać. Jak któraś z Was jest ciekawa to wystarczy w google wpisać "szkodliwe kremy z filtrem" i wyskoczy parę pozycji.
Tak jak pisałam, nie jestem fanką opalania. Uwielbiam morze - morze, a nie plaże. Nie znaszę się smażyć, ale też nie unikam panicznie słońca. Kremy z filtrem używam, ale nie na codzień.
A Wy jakie macie zdanie na ten temat?
uważam, że tak naprawdę w nadmiarze wszystko szkodzi. Właściwie to wszystkie kosmetyki zawierają w sobie jakieś szkodliwe składniki i jest wiele opinii, że w obecnych czasach skóra starzeje się szybciej własnie z powodu wcierania w siebie masy kremów. Kiedyś kosmetyków nie było wcale i ludzie też żyli, a nawet wyglądali bardzo młodo. Wszystko to kwestia umiaru :) Takie jest moje zdanie :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie wkręciła mi się moda na wysokie filtry, bo na słońcu przebywam rzadko i strasznie nie lubię ciągle wyczuwalnego filmu na skórze, a na twarzy to już w ogóle, bo mam cerę trądzikową i właściwie wszystkie kremy mnie zapychają.
OdpowiedzUsuńPoza tym - to nie słońce i żar lejący się z nieba nas opala tylko promienie UV, które wbrew pozorom zimą jest równie aktywne:) Dlatego smarowanie się filtrami od święta uważam za niekonsekwentne i szkoda na to czasu:P
Sceptycznie jednak podchodzę do takich statystyk o podwyższonej umieralności z powodu żywności/słońca/klimatyzacji/Bóg wie czego jeszcze, bo z reguły nie biorą pod uwagę żadnych innych istotnych czynników, np. tego, że średnia długość życia wciąż wzrasta i to logiczne, że jest większe prawdopodobieństwo zachorowania na raka, skoro za młodu nie wykończyła nas gruźlica:)
Świetna notka, poruszyłaś bardzo ciekawy temat:)
Bardzo przydatne informacje. Chyba nigdy ani przez chwilę nie podejrzewałam, że może mi zaszkodzić krem z filtrem. Przecież ich głównym zadaniem jest ochrona. Będę musiała się bardziej zagłębić w ten temat.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy i przydatny post... Sama się ostatnio zastanawiałam nad szkodliwością...
OdpowiedzUsuńTen ostatni punkt jest w 100% prawdziwy, sprawdziłam na sobie. Przez całe życie od małego dzieciaka, a mama mnie nigdy żadnymi cudami nie smarowała, nie miałam nawet zaróżowionej skóry od słońca, od razu opalam się na ciemną, brudna oliwkę, taki powiedziałabym cygański kolor ;). Jednak od kilku lat stosuje na wszystko co odsłonięte przez cały rok spf 50, bo po prostu podoba mi się jasna skóra, a bez filtra byłabym ciemnobrązowa. Poprzedniej wiosny szłam około południa z odsłoniętym ramieniem wyjątkowo nie pofiltrowanym jakieś pół godzinki po słońcu i miałam je czerwone przez 2 dni. Czyli faktycznie skóra się odzwyczaiła.
OdpowiedzUsuńJa zawsze podchodziłam do kremów z filtrem dość sceptycznie, obecnie nie używam ich w ogóle i żyję. A poza tym takie kremy zazwyczaj nafaszerowane są chemią..
OdpowiedzUsuńDziękuje za ten wątek:) Zupełnie nie zdawałam sobie z tego sprawy, a ostatnio wręcz miałam bzika na punkcie kremów z filtrami:)
OdpowiedzUsuńja chciałabym przetestować jakoś filtr mineralny ale edukuję się dopiero w tym zakresie
OdpowiedzUsuńdo wszytskiego trzeba podchodzić z rozsądkiem i umiarem :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć...
OdpowiedzUsuńRzadko używam kremów z filtrem. Ale czasem muszę córcię wysmarować, bo słońce łapie ją bardzo szybko, a filtry, jakby nie było, zapobiegają nadmiernemu opaleniu.
OdpowiedzUsuńHmm z jednej strony jestem skłonna w to uwierzyć, ale z drugiej mamy te piękne Azjatki, które w wieku 40 lat wyglądają na 20 i twierdzą że to przez stosowanie filtrów min.
OdpowiedzUsuńja nie używam kremów z filtrem :)
OdpowiedzUsuńHmmm, ja tylko czasami używam kremów z filtrem :)
OdpowiedzUsuńhttp://kraina-kosmetykow.blogspot.com/
Opalenizna mi się nie podoba. Wolę byc blada. Poza tym nie jestem cierpliwa i napewno nie chciałoby mi się czekac przez godzinę na słońcu aż coś się zmieni.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio byłam skazana na filtr spf 50 :( ale starałam się go unikać i używać tylko w ostateczności
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się bez bicia ( można krzyczeć ) - nie używam kremów z filtrem..Z lenistwa.
OdpowiedzUsuńPo za tym nie opalam się w ogóle. Nie lubię, drażni mnie leżenie na słońcu i pocenie się.
Zresztą moja skóra też nie za dobrze reaguje na opalanie.
Ja nie mam zdania, ale dobrze wiedzieć...
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie używałam kremów z filtrem, bo o rakotwórczości słyszałam już parę lat temu. Najbardziej lubię przyspieszacze opalania :) wiem wiem pewnie w niedługim czasie dowiemy się, iż również są szkodliwe
OdpowiedzUsuńwszystko jest szkodliwe jak z czyms przesadzamy... wszystko jest dla ludzi :) czyli opalanie sie tez :) ja osobiscie rzadko to robie, kremami nie smaruje sie wcale
OdpowiedzUsuńAkurat wyjeżdżam (relacjonować będę u siebie : 3cwierci.blogspot.com) nad Słoneczny Brzeg i moja torba przepełniona jest tym czym u każdego wyjeżdżającego powinna być - kremami z fitrem.
OdpowiedzUsuńPrawda, nie znoszę się opalać i o ile mogę unikam słońca (tak tak kierunek wybrałam w tym celu beznadziejny), ale nie zgodzę się, że mogą być szkodliwe.
Promienie UV docierające do warstwy postawnej skóry są bardziej groźne, niż nakładane na wierzch kremy. Toteż, między jednym a drugim zagrożeniem wybiorę SFP50 zwłaszcza, że u mnie kończy się czerwono :)